W intencji jubilatki została odprawiona msza św. w kościele gimnazjalnym, której przewodniczył ks. prałat Stanisław Knapik, były uczeń zasłużonej polonistki ze starego ogólniaka.
- Na jej lekcjach strach było się wygłupiać - takie wspomnienie przytoczył ks. Aleksander Kłos. - Przez wielu uczniów pani profesor Winowska była bardzo szanowana, część uważała ją za prawie świętą.
Jaką była nauczycielką? - O rozległej wiedzy, którą potrafiła przekazać w przystępny sposób - wspominają jej wychowankowie. - Sprawiedliwą osobą, o wielkiej kulturze, uczącą miłości do ojczyzny, do literatury i do książek. Słynęła z tolerancji. Wystarczyło, żeby popatrzyła na kogoś, kto coś przeskrobał, żeby zrobiło mu się bardzo głupio...
Dawni uczniowie nie omieszkali złożyć swojej pani profesor serdecznych życzeń, potem - już w podziemiach kościoła - był czas na uściśnięcie jej dłoni, całusy i odśpiewanie "Sto lat". Nie zabrakło gratulacji od wiceburmistrza Jana Zielińskiego, któremu towarzyszył też szef komisji edukacji Bogdań Kuffel.
Czytaj e-wydanie »