Reprezentanci powiatu rypińskiego nie deklarują przynależności do żadnej partii politycznych. O mandat posłanki ubiegają się dwie pracownice samorządowe – Monika Kalinowska i Katarzyna Bułkowska. Na liście jest tez student ze Skrwilna Łukasz Bartnicki.
Przeczytaj także: Łukasz Pietrzak nowym szefem rady miasta w Golubiu-Dobrzynie
Wszyscy kandydaci na posłów z powiatu golubsko-dobrzyńskiego są „partyjni” i w większości związani z samorządem. PSL ma aż dwóch kandydatów z naszego powiatu. Andrzej Grabowski, z wykształcenia jest technikiem budownictwa, od lat burmistrzem Kowalewa Pomorskiego. Piotr Kwiatkowski (artysta malarz) to radny wojewódzki, ale także dyrektor golubskiego zamku i prezes miejscowego oddziału PTTK. Prawo i Sprawiedliwość wystawia w wyborach Jerzego Nadolskiego, instruktora rekreacji. SLD reprezentuje Henryka Zawadzka, pedagog oraz były starosta golubsko-dobrzyński. Platforma Obywatelska ma w szeregach swoich kandydatów Romana Tasarza, byłego burmistrza Golubia-Dobrzynia, który z wykształcenia jest nauczycielem.
Kandydaci na posłów uśmiechają się z plakatów, zamieszczają ogłoszenia w mediach, odwiedzają domy wyborców oraz organizują przedwyborcze spotkania. W poniedziałek w Golubiu-Dobrzyniu Roman Tasarz i asystent senatora Michała Wojtczaka Michał Rzymyszkiewicz spotkali się z mieszkańcami regionu, odpowiadając na ich pytania. Na spotkaniu miał być obecny senator, ale ze względu na śmierć żony wycofał się z kampanii osobistej.
- Mieszkańcy naszego powiatu powinni mieć szansę bezpośredniego spotkania z kandydatem na parlamentarzystę, by mogli zadawać pytania, zweryfikować obietnice. Jestem zwolennikiem JOW, ponieważ w obecnym układzie takie małe miasta jak Golub-Dobrzyń mają bardzo niewielkie szansę, by mieć swojego przedstawiciela w sejmie. Przegrywamy z sąsiednim Włocławkiem, Grudziądzem, Toruniem – mówi Roman Tasarz.
Uczestnicy debaty byli zainteresowani m.in. przyjęciem do Polski imigrantów, rynkiem pracy czy formami pomocy społecznej. Wójt gminy Radomin Piotr Wolski poruszył natomiast problemy ważne dla samorządów.
- Sen z powiek spędza nam poziom dofinansowania oświaty. Gmina Radomin ma subwencję na poziomie 2,9mln zł. Przy bardzo oszczędnej gospodarce i tak musimy ponad milion zł do szkół dołożyć. Dostajemy pieniądze dla 3 z 4 szkół. Subwencje są niedoszacowane. Kolejną sprawą jest kwestia niskich stawek i poziomu finansowania dożywiania dzieci. Dostawaliśmy 40%, teraz 20. Poza tym jak ma się stawka 3 zł na dziecko do 15,5 zł na psa w schronisku? – pytał włodarz gminy.
Roman Tasarz przyznał, że dobrze zna problemy samorządu i w ewentualnej pracy w parlamencie właśnie na nich chce się skupić. Planuje szukać rozwiązań związanych z finansowaniem budownictwa socjalnego oraz zwiększenia minimalnego wynagrodzenia za pracę.