Muzyka królowała w sobotę i w niedzielę na Dniach Sztuki zainicjowanych przez Galerię Muzeum Janusza Trzebiatowskiego. Pierwszym wydarzeniem był koncert w auli LO im. Filomatów Chojnickich, na którym wystąpili bracia Julian Gembalski (fortepian) i Henryk Gembalski (skrzypce). Obaj mają wysokie notowania w świecie muzyki. Ten pierwszy bardziej znany jest jako świetny organista, choć karierę rozpoczynał od fortepianu. I warto przypomnieć, że to on zaprojektował chojnickie organy w kościele gimnazjalnym.
- Baszta świętuje pięć lat istnienia - mówił na początku Janusz Trzebiatowski. - A dziś przed nami wydarzenie, które jest prawdziwym świętem muzyki. Julian jest na poły już chojniczaninem i tym razem zaprezentuje swój talent pianistyczny, a Henryk balansuje między klasyką i nowoczesnością.
W programie znalazły się utwory Bacha, Beethovena i Schumanna, a największe poruszenie słuchaczy wywołała improwizowana sonata na skrzypce i fortepian wykonana przez braci i Pieśni widnokręgu na skrzypce solo Henryka oraz końcowy tryptyk na skrzypce i fortepian - improwizacja do cyklu obrazów Janusza Trzebiatowskiego pt. "Partytury".
Warto podkreślić, że Henryk Gembalski uprawia muzykę improwizowaną inspirowaną różnymi gatunkami, jest też autorem książki "Improwizowana forma otwarta - między wolnością a koniecznością".
Szkoda tylko, że ten fantastyczny koncert miał tak niewielu słuchaczy, a wstęp był wolny, więc przeszkodą nie była cena biletu...
Zaraz po muzycznej części sobotniego wieczoru w podziemiach kościoła gimnazjalnego można było oglądać wystawę rysunków i grafik Janusza Trzebiatowskiego pt. "Partytury". Towarzyszył jej kolejny katalog z pracami artysty. Kto jeszcze nie obejrzał, ma na to czas do czwartku.
Nie zabrakło życzeń od samorządowców. Mirosław Janowski, przewodniczący Rady Miejskiej gratulował pięciolecia i pomysłu urządzania Dni Sztuki oraz umożliwiania chojniczanom kontaktu z wybitnymi przedstawicielami różnych jej dziedzin. A Bogdan Kuffel przyniósł okolicznościową statuetkę od Bractwa Rycerskiego Herbu "Tur". - Ja zawsze byłem blisko muzyki - wyznawał Trzebiatowski. - Nawet w szkole grałem na skrzypcach...
Można było posłuchać ciekawej dyskusji o sztuce i poprosić o autograf. Zapytaliśmy Henryka Gembalskiego, czy często bracia grają razem. - Nie, nie zdarza się to zbyt często - odpowiedział. - Ale mamy zamiar to zmienić. Myślimy o wspólnym projekcie.
Kolejnego dnia w kościele gimnazjalnym Julian Gembalski zagrał koncert na organach. W programie znalazły się utwory Dandrieu, Bacha, Krebsa i improwizacje samego organisty. Były wielkie brawa i coś na bis, a potem dwa słowa refleksji. - Łączy nas umiłowanie muzyki - mówił Gembalski. - Nawet jeśli nie wszystko rozumiemy, to czujemy ją. A muzyka prowadzi nas ku pięknu i dobru, które stworzył Bóg. Organy to instrument stworzony na jego chwałę. A na tych bardzo dobrze się gra...
- Czyli pan profesor jeszcze do nas wróci - podsumował ks. proboszcz Jacek Dawidowski.