Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paulina i jej świat fitness bikini, pięknie wyrzeźbionego ciała

Ewelina Jagodzińska
24-letnia inowrocławianka Paulina Maniewska chce spróbować swoich sił w tej młodej dyscyplinie sportowej. Warto jej kibicować.

- Już w szkole przejawiałam duże zainteresowanie sportem - opowiada Paulina. - Biegałam i skakałam w dal na zawodach międzyszkolnych. Kiedy skończyła się szkoła zaczęłam trochę tańczyć hip-hop i taniec towarzyski. Generalnie „liznęłam” wielu różnych sportów, wciąż chyba szukając czegoś dla siebie. I pewnego dnia, a było to 4 lata temu, trafiłam na siłownię do CrossFitSolna Renegat, i tak już w niej zostałam. Strasznie mnie to wciągnęło, zwłaszcza, że na początku obserwowałam bardzo szybkie zmiany. Widziałam jak moje ciało wspaniale reaguje na treningi i dietę, jak rośnie moje dobre samopoczucie. Wstawałam rano z uśmiechem na twarzy i naprawdę chciało mi się żyć.

Po krótkim czasie siłownia stała się znaczną i bardzo ważną częścią życia Pauliny. - Mój trener Bartosz przekonał mnie, że mam predyspozycje do zostania zawodniczką fitness, zaczął podsyłać mi różne filmiki i zdjęcia z zawodów, zachęcał, namawiał. Najpierw przygotował mnie psychicznie na to co mnie czeka, a kiedy powiedziałam, że w to wchodzę, że jestem na to gotowa, zaczęliśmy treningi. Strasznie się wkręciłam. W pewnym momencie zaczęłam myśleć tylko o tym, że każdy nowy dzień to nowy trening do zrobienia. Teraz siłownia to mój drugi dom. Tutaj pracuję, i jako recepcjonistka, i jako trener personalny, poza tym tutaj przygotowuję się do zawodów, dzień w dzień ćwicząc po kilka godzin. Najpierw jest to trening siłowy, potem 30-40 minut aerobów, np. wchodzenia pod górkę na bieżni lub jazdy na rowerku - wylicza.

Zawody za pół roku

A wszystko to, bo w lutym Paulina planuje wystartować w sylwetkowych zawodach fitness bikini na Debiutach PZKFiTS 2017, które są przepustką do mistrzostw Polski. Decydując się na rywalizację w kategorii bikini trzeba spełniać pewne standardy takie, jak odpowiednie proporcje sylwetki, ujędrnione, kobieco wyglądające ciało. Ocenie podlega często także uroda i fryzura, cera i karnacja skóry, urok osobisty i elegancja. Wszystko to, co składa się na prezencję sceniczną.

- Pracę nad sylwetką można obserwować PaulaProjektForma na facebooku. Wrzucam tam zdjęcia, piszę o diecie i treningach, bo tak naprawdę do zawodów przygotowuję się już od dwóch lat, ale taki najostrzejszy, końcowy etap przygotowań rozpocznę na 3 miesiące przed zawodami, czyli późną jesienią. Teraz jestem na dodatkowych kaloriach, żeby odżywić i zbudować odpowiednio mięśnie, a potem rozpocznę trening aerobowy na bieżni, na rowerku i wtedy będę się tych kalorii pozbywać i zarysowywać mięśnie. To będzie tak zwany etap odtłuszczania, wtedy mięśnie zaczną być widoczne. Przejdę wówczas na rygorystyczną dietę. Może to być albo dieta niskotłuszczowa, albo niskowęglowodanowa. Ja wolę tę pierwszą, już ją sprawdziłam, działa na mnie bardzo dobrze, co prawda spada wtedy trochę samopoczucie, bo nie najadam się, jestem zawsze trochę głodna, ale oczywiście wszystkie potrzebne mikro i makro składniki dostarczam organizmowi. Nie zrażam się jednak, trwam w tym dzielnie, bo wymarzyłam sobie te zawody i już - mówi Paulina.

I rzeczywiście hartu ducha, wytrwałości i niezłomności nie można jej odmówić, bo jej życie, widziane oczami zwyczajnego człowieka, pełne jest wyrzeczeń.

- Dieta to podstawa osoby, która trenuje na siłowni. Ćwicząc trzeba jeść, ale z głową. Najważniejsze są produkty pełnozbożowe, dużo nabiału i odpowiednie tłuszcze, bo one też są potrzebne. Należy jeść w odpowiednich godzinach i unikać słodyczy. Nauczyłam się komponować sobie odpowiednie menu, nie ukrywam, że jest to życie na pudełkach, wszystko przygotowuję wieczorem lub wcześnie rano, bo w ciągu dnia nie ma na to czasu. Przed zawodami mam ustawioną szczegółową dietę, z odpowiednia ilością kalorii. Żeby nie było nudno, mam do wyboru jeden z dwóch zestawów na każdy z pięciu posiłków, czyli w sumie 10 różnych dań, na przykład na śniadanie jem owsiankę, albo piję shake’a - dodaje zadowolona Paulina, a jeszcze większy uśmiech pojawia się na jej twarzy na myśl o tzw. „oszukanym posiłku”. Co to takiego? Zawsze w sobotę wieczorem mam tak zwany „oszukany posiłek”. Mogę zjeść wtedy pizzę, albo całą tabliczkę czekolady, bez wyrzutów sumienia. Ten oszukany posiłek też ma swój sens, bo w ten sposób nakręcam swój metabolizm - mówi Paulina i zdradza, że jako wielka miłośniczka słodyczy, w takie sobotnie wieczory najchętniej „pałaszuje” czekoladę.

Chęć na słodkości dopada ją niestety częściej niż tylko w sobotę, wtedy ratuje się np. ciastem brownie z czerwonej fasoli z dodatkiem łyżek kakao i ksylitonu, czyli naturalnego cukru pozyskiwanego z kory brzozy, albo je gorzką czekoladę z 90 proc. kakao. A na jakie napoje może pozwolić sobie Paulina? - Piję wodę. Rzeczywiście jest mój główny napój, ale w ciągu dnia wypijam też dwie filiżanki kawy, polecam zwłaszcza przed treningiem, oczywiście bez cukru i mleka, świetnie pobudza metabolizm, podnosi adrenalinę i trening może być dzięki niej jeszcze korzystniejszy dla nas. Tak więc kawa jak najbardziej, za to alkoholu w zasadzie zero. Okazyjnie u „cioci na imieninach” lampka szampana, ale to tylko w czasie budowania masy mięśniowej, bo w czasie redukcji ani kropli alkoholu - opowiada.

Najtrudniejszy brzuch

Nieodzownym elementem menu Pauliny są odżywki. - Na tym etapie pracy nad ciałem, przy tylu treningach siłowych tygodniowo, odżywki są niezbędne. Głównie przyjmuję aminokwasy, których nie pozyskam z jedzenia - mówi.

A ile Paulina „wyciska na siłce”? - Oczywiście na początku chciałam jak najwięcej. Na moją wagę, a ważę 60-62 kg, do pełnego przysiadu wzięłam 80 kg, to był mój rekord, ale przy ciągłym podnoszeniu takich ciężarów, kolana, stawy dają o sobie znać, więc musiałam nieco spuścić z tonu. Zresztą to co chciałam zbudować, już zbudowałam, teraz muszę to tylko utrzymać do zawodów, więc nie biorę już żadnych kolosalnych ciężarów, średnio ćwiczę na 40-50 kg w przysiadzie, na biceps, triceps około 10-12 kg - podkreśla.

Praca nad jakimi partiami ciała była najtrudniejsza?
- Nogi i pośladki bardzo szybko zbudowałam, a najtrudniejszy był brzuch. W ogóle u osób chudych trudniej jest zbudować mięśnie brzucha, bo trzeba brać na ten brzuch ciężary. Ja niestety zawsze w pasie miałam niewiele, ten brzuch był zawsze płaski i żeby zbudować tam mięśnie musiałam mocno się nadźwigać. Ale jest już coraz lepiej, do lutego na pewno zdążę. Na pytanie, czy nie obawia się, że będzie „wypakowana” - odpowiada. - Dostaję na Facebooku takie wiadomości, że za chwilę będę wyglądała jak facet, ale nie przejmuję się tym, piszą to ludzie, którzy nie widzieli mnie na żywo. Zresztą ja nie myślę o kulturystyce, zajmuję się fitnessem - przekonuje.

I ma rację, bo na żywo Paulina wygląda bardzo kobieco, a jej smukłej sylwetki pozazdrościłaby każda z nas. Bez wątpienia dużo atrakcyjniej wygląda sylwetka osoby, która zrzuca kilogramy ćwicząc i stosując dietę. Paulina jako trener personalny niejednokrotnie ma do czynienia z paniami, które próbowały schudnąć za pomocą samej diety. Trafiają do niej, bo mimo że zeszczuplały to pozostały im spore fałdy wiszącej skóry, które nie znikną bez ćwiczeń.

To właśnie na siłowni pod czujnym okiem Pauliny panie zaczynają żmudną pracę nad uelastycznieniem skóry i zbudowaniem mięśni. Wielu z nich udaje się. Widziałam wiele razy, także u tych starszych pań, że dla chcącego nic trudnego. Te, którym naprawdę zależało, osiągnęły naprawdę wspaniałe efekty. Trzeba tylko być wytrwałym i nie poddawać się po pierwszym miesiącu, bo każdy organizm reaguje inaczej, jednym wystarczy pół roku na zbudowanie wymarzonej sylwetki, a ktoś inny może męczyć się rok czy dłużej.

- Nie wolno się poddawać - zachęca instruktorka. Ona sama przyznaje, że bez rodziny i wsparcia najbliższych trudno byłoby jej wytrwać w swoim postanowieniu.

- Trochę trudniej jest z babcią, która wciąż mówi: „Paulinka zjedz coś. A może zjesz pierożki, a może kotlecika”, ale rodzice, czy chłopak rozumieją tę sytuację bardzo dobrze i bardzo mi pomagają - mówi.

Ciało mówi: Dość!

Wsparcie rodziny jest bardzo ważne, bo jak mówi Paulina kryzysy ma każdy. Niestety ją dopadł całkiem potężny dołek.

- Rok temu rzuciłam siłownię całkowicie, na szczęście tylko na miesiąc. Miałam dość i psychicznie, i fizycznie. Był to czas, kiedy moje treningi weszły już na naprawdę wysokie obroty, bo już wtedy zaczęłam przygotowania do zawodów. Miałam wtedy straszny kryzys, nie chciałam nawet wstać z łóżka, byłam pewna, że nie chcę już podnosić tych ciężarów, zastanawiałam się po co mi to. Moje ciało mówiło mi, że ma już dość, głowa to samo. Wtedy po prostu trzeba zrobić przerwę, żeby powrócić ze zdwojoną siłą. Tę siłę pomógł mi odnaleźć trener i moi bliscy - opowiada.

Dziś jest bardzo silna psychiczna i pewna tego, że chce jak najlepiej przygotować się do zawodów. Zaciska zęby i robi swoje,choć ból jest czasem nie do zniesienia. - Boli, oj boli. Czasem boli mnie wszystko, zwłaszcza przy nowych ćwiczeniach zakwasy dają o sobie znać do tego stopnia, że nie mogę wejść po schodach, ale w sumie to lubię to, bo wtedy wiem, że zrobiłam dobry trening - zapewnia. O tym, że kolana, łokcie, kręgosłup mogą jej „na stare lata” odmówić posłuszeństwa, na razie w ogóle nie myśli. Stara się dbać o swoje ciało i w każdy weekend odwiedza masażystę, pływa, chodzi również do sauny.

Kryształki, bronzery

Przygotowania do zawodów to pot, łzy, ale i pieniądze. Dlaczego?
- Oczywiście, żeby mieć gdzie przygotować się do zawodów, trzeba wykupić karnet na siłownię, około 100-120 zł miesięcznie, do tego odżywki około 100 zł miesięcznie. Zdrowe jedzenie też sporo kosztuje. Trzeba dbać o skórę, bo ciało na zawody musi być opalone, więc potrzebne są bronzery, wcześniej trzeba ciało odpowiednio peelingować. Ja jestem taka bladziutka, że chyba dwie warstwy będę musiała na siebie nałożyć. Bardzo dużo kosztuje strój na zawody, który nie może być dowolny. Do wyboru jest jeden z dwóch krojów stroju dwuczęściowego: góra - trójkąciki lub tzw. łezki, dół kostiumu ma zakrywać pośladki. Strój powinien być ozdobiony ornamentami i kryształkami, stroje z kryształkami Swarovskiego kosztują około 1500 zł. Kosztowna jest też biżuteria i buty, to muszą być przeźroczyste szpilki, ja swoje ściągałam z zagranicy, bo w Polsce ich nie ma. Do tego na zawody trzeba mieć wymodelowaną fryzurę, wyrazisty makijaż. Do tego noclegi, bo zawody trwają trzy dni, najpierw weryfikacja, czyli mierzenie i ważenie, i w dwa kolejne dni odbywają się zawody - wylicza z pasją Paulina.

Pomimo dużych kosztów i wielu wyrzeczeń, bilans i tak wychodzi na plus ma ciało jak marzenie, świetne samopoczucie, jest szczęśliwa i spełniona, a za kilka miesięcy spełni swoje wielkie marzenie, weźmie udział w Debiutach 2017 w fitness.

Głosuj na Paulinę Maniewską w plebiscycie Bohater Głosu Inowrocławia

Wyślij SMS o treści glos.20 pod numer 71321

Głosowanie trwa do 31 października

Szczegóły

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto