Trzecie z rzędu zwycięstwo Platformy to dowód na to, że partia ta wciąż ma w społeczeństwie spory kredyt zaufania. Pewnie jest to też zasługą dobrze prowadzonej kampanii wyborczej. Kandydaci PO spędzili dużo czasu na spotkaniach z wyborcami. Liczba uściśniętych rąk przełożyła się na konkretne głosy.
Analizując wyniki nasuwa się kilka refleksji. Pierwsza z nich to ta, że polska scena polityczna scementowła się. Mamy dwie duże partie, z bardzo podobnym poparciem i dwie, trzy mniejsze zwykle balansujące na granicy progu wyborczego. Jest to trudna sytuacja zarówno dla polityków, jak i wyborców. Możemy wyobrazić sobie najdziwniejsze koalicje z wyjątkiem jednej PO-PiS.
Przeczytaj także: Wybory do Parlamentu Europejskiego 2014. Sondażowe wyniki: PO 32,8%, PiS 31,8% [wideo]
Faktem, na którym trzeb się mocniej pochylić jest też niska frekwencja. Polacy odwracają się od polityki. To bardzo złe zjawisko. Z pewnością byłoby lepiej, gdyby o losach kraju decydowała przynajmniej połowa uprawnionych do głosowania, a nie 20 proc.
Nie sposób też nie zauważyć sukcesu Korwina-Mikke. Muszę się przyznać, że będąc bardzo młodym człowiekiem również przeżyłem fascynację jego poglądami. Patrząc w jakim środowisku Korwin-Mikke dziś mam największe uznanie widzę, że nic się nie zmienia. Popierają go przede wszystkim uczniowie i studenci, którzy jeszcze mało przeżyli, stąd ich nieco naiwna wiara w to, że poglądy te mogą mieć jakąś realną wartość, czyli taką, która może przełożyć się na konkretne działania. Obawiam się, że Nowa Prawica wraca z jej liderem podzieli los Ruchu Palikota, który zyskał poklask określonych środowisk, w znacznej mierze dzięki kontrowersyjnym wypowiedziom. Jednak nic z tego co zapowiadali w kampanii wyborczej nie zrealizowali.
Czytaj e-wydanie »