Pani Magdalena, pielęgniarka ze szpitala Szwajcarskiej, która od 17 lat pracuje w zawodzie nie wytrzymała po hejcie, który spadł na pracowników tego szpitala po emisji materiału w programie „Uwaga” TVN 24. Ma żal, że jej pracę i jej koleżanek oraz kolegów przedstawiono jednostronnie, przykładami wyrwanymi z kontekstu. I twierdzi, że pokazano pacjenta leżącego na podłodze, ale już nie sfilmowano, jak pielęgniarki taszczą tego pana na łóżko.
- Opiekowałam się pacjentką, która po naszym wyjściu ze strefy brudnej potrafiła w trzy minuty wyjść z łóżka, położyć się na podłodze, przeturlać do sali obok po drodze zakładając sobie jeszcze kosz na śmieci na głowę. I dalej poturlać się pod łóżko pani Zosi, która zaczęła wołać: Ratunku pomocy! - pisze na Facebooku pani Magdalena.
Pielęgniarka ze szpitala Strusia odwołuje się do zarzutu, zawartego w materiale telewizyjnym, że pacjent wymiotuje już trzeci dzień. I odpowiada na to: - Opiekowałam się 19-letnią pacjentką, która ze względu na inną towarzyszącą chorobę układu nerwowego, odczuwała nudności i wymiotowała przez blisko tydzień. Żadne leki czy dieta nie łagodziły tych objawów. Gdyby to nagrał otyły pan w okularach, to byłby świetny materiał dla UWAGI. Tylko szkoda, że pan nie nagrał jak po wymiotującym pacjencie pielęgniarki i salowe sprzątały.
Pracownicy szpitala Strusia podkreślają, że codziennie walczą o życie pacjentów zmagających się z Covid-19.
