Pierwszy seans Dyskusyjnego Klubu Filmowego za nami. W nietypowych warunkach, bo w restauracji ‘Sukiennice” - z uwagi na remont siedziby Chojnickiego Centrum Kultury. Jak sprawdziło się to nowe miejsce?
- Całkiem dobrze - relacjonuje Magdalena Tatera z Chojnickiego Centrum Kultury. - Tylko musimy postarać się o nieco większy ekran, bo widzowie w głębi sali mieli problem z odczytaniem napisów. Ale frekwencja i atmosfera - bez zarzutu. Można było do stolika zamówić sobie kawkę czy mocniejsze trunki. Nie słyszałam krytycznych głosów o projekcji...
Potwierdza tę opinię Bogdan Kuffel, inicjator DKF w Chojnicach. - Jest dobrze, ale trzeba poprawić nieco komfort widzów - mówi. - A więc zainwestować w większy ekran i silniejszą aparaturę, żeby percepcja była lepsza.
Kuffel dodaje, że kilkadziesiąt osób na widowni to nie jest źle, tyle zakładano w pierwszych przymiarkach. - Pierwsze koty za płoty - dodaje. - Najważniejsze, że jest aprobata dla tego pomysłu.
Czy jest szansa, że w Chojnicach obejrzymy głośne hity, które zdobywały laury na festiwalu filmowym w Gdyni? Takie jak „Wołyń’, „Zjednoczone stany miłości”, „Ostatnia rodzina” czy „Jestem mordercą”?
- Nie ma takiej opcji - odpowiada Kuffel. - To wszystko nowości w zapisie cyfrowym, a my możemy pokazywać filmy jedynie na innych nośnikach. Niestety, przez rok o nowościach możemy zapomnieć...
Rok, czyli tyle, ile ma trwać remont Centrum Kultury.
Zobacz również: Akcja #niehejtuj #szanuj. Agata Kozicka czyta wiersz Wisławy Szymborskiej