Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrakło sił i wiary

JANUSZ DOBRZYŃSKI 0 95 722 69 37 [email protected]
Końcowy wynik nie oddaje dramaturgii ekstraligowego meczu i heroicznej postawy gorzowianek. Ostatecznie triumfowała jednak klasa krakowskich rywalek.

AZS PWSZ SOWOOD Gorzów - WISŁA CAN-PACK Kraków 57:74 (24:11, 15:17, 8:20, 10:26)

AZS PWSZ SOWOOD Gorzów - WISŁA CAN-PACK Kraków 57:74 (24:11, 15:17, 8:20, 10:26)

AZS PWSZ: Szott 25, Żurowska 14, Karpińska 9, Kaszewska 4 i Czubak 0 oraz Żyłczyńska 4, Czarnecka 1 i Semerda 0.
WISŁA CAN-PACK: Skerović 27, Brown-Braxton i De Forge po 13, Kenig i Krawiec po 0 oraz Latinović 10, Perovanović 7, Kress i Trofimowa po 2 i Radwan 0.
Sędziowali: Andrzej Zalewski (Poznań) i Piotr Pastusiak (Szczecin). Widzów: 1.300.

W zespole Wisły Can-Pack nie brak reprezentantek Polski, jednak siła zespołu opiera się przede wszystkim na siedmiu zawodniczkach z importu. Jak wynika ze statystyk, zawodniczki ze Stanów Zjednoczonych, Serbii i Czarnogóry, Bośni i Hercegowiny oraz Białorusi, zdobywają regularnie 80-90 procent punktów z dorobku krakowskiego zespołu. A w sobotę w Gorzowie, zdobyły komplet!
Zanim do tego doszło, rekordowo liczna widownia miała możność znów przeżyć wielkie emocje. Trener Dariusz Maciejewski przygotował na początek wariant gry, który zupełnie zaskoczył zespół z Krakowa. Tylko przez trzy minuty toczył się bój ,,kosz za kosz'' - do stanu 8:8, a potem na parkiecie rozszalało się gorzowskie tornado. Kapitalnie grała w tej fazie Justyna Żurowska, która wraz z Joanną Czarnecką królowały pod tablicami. O każdą piłkę Justyna walczyła z ogromną determinacją, a większość swych akcji kończyła celnymi rzutami. Indywidualnie pilnowana Agnieszka Szott miała początkowo niezwykle ciężki żywot, ale wkrótce udowodniła, że jest jedną z gwiazd polskiej ekstraklasy. Mając często na plecach dwie lub trzy rywalki, gubiła je kombinacją zmyślnych zwodów i zdobywała cenne punkty dla swego zespołu. Pod koniec kwarty, po celnym rzucie Marty Żyłczyńskiej zza linii 6,25 m, doświadczone wiślaczki zdawały się być już ugotowane. Rzucały na oślep, popełniały szkolne błędy, tymczasem gorzowianki grały jak w transie.
Szalejąca pod koszem rywalek Szott tak skołowała zwodami Ivę Perovanović, że Serbka omal nie zaplątała się w swoje nogi. Kilkakrotnie ,,Pysia'' oszukała swoje opiekunki już w wyskoku na kosz, przekładając piłkę z ręki do ręki, bądź pod łokciami atakujących ją krakowianek. W drugiej kwarcie show nadal trwał i nasilał się ogłuszający aplauz kibiców.
Gdy w 14 min gorzowianki uciekły Wiśle na 18 ,,oczek'' (było wówczas 30:12), widzowie przecierali oczy ze zdumienia Ten wspaniały serial przerwała dopiero rzutem za trzy punkty niewysoka (172 cm wzrostu) Serbka Jelena Skerović. Zakłóciło to rytm gorzowianek, coraz częściej zaczęły im się zdarzać podkoszowe pudła, straty piłek i błędy w kryciu rywalek.
Na przerwę schodziły jeszcze przy prowadzeniu 39:28, ale po zmianie stron boisk, po drugiej ,,trójce'' niezmordowanej Skerović, straciły dotychczasową pewność siebie, a chyba także wiarę w zwycięstwo. Po trzech kwartach jednopunktowe prowadzenie objęły krakowianki, a w ostatniej odsłonie już dominowały na parkiecie.
Akademiczki próbowały jeszcze walczyć, w połowie kwarty przegrywały tylko 56:60, ale z każdą minutą ich opór słabł. Cóż, do najlepszych jeszcze im trochę brakuje...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska