Krótko mówiąc - dla młodzieżowej piłki w regionie to kolejny stracony sezon. I nie zmieni tej opinii nawet ewentualny sukces piłkarskich smyków (rocznik 98), których czeka w przyszłym tygodniu udział w rozgrywkach Pucharu im.Górskiego. Dlaczego więc tak nas młócą w kraju? Czy mamy relatywnie mniej zdolnej młodzieży? Nie! Gdy co roku przyglądam się z bliska przeróżnym turniejom, maluchów-brylantów gania za piłką cała masa. To może brakuje instruktorów/trenerów/wychowawców? I w tym wypadku odpowiedź nie może być twierdząca. Rok po roku coraz więcej osób garnie się do tej trenerskiej roboty. Licha baza...? Pudło! Przecież przybywa naprawdę dobrych boisk, że o słynnych "Orlikach" nie wspomnę. Najbardziej przemawia do mojej wyobraźni teza, że wciąż w klubach opieramy się na przestarzałych, że użyję mocniejszego określenia, przaśnych metodach szkoleniowych. Nowoczesność z PZPN z wielkimi kłopotami dociera pod strzechy.
I na koniec jeszcze jedna uwaga. W sporcie trzeba cierpliwości. Potrafię zrozumieć jednak rozgoryczenie np. młodych piłkarzy Zawiszy, dla których celem sportowym powinna być gra w pierwszym składzie, skoro po awansie nowy właściciel drużyny zapowiedział wietrzenie szatni. Z wychowanków też!