https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Płacą za spokój dzieci

EWA ABRAMCZYK
II Społeczne Liceum Ogólnokształcące i Bydgoskie Gimnazjum Społeczne zorganizowały "drzwi otwarte". Uczniowie liceum odpowiadali na pytania gości i oprowadzali ich po szkole.
II Społeczne Liceum Ogólnokształcące i Bydgoskie Gimnazjum Społeczne zorganizowały "drzwi otwarte". Uczniowie liceum odpowiadali na pytania gości i oprowadzali ich po szkole. Fot. Tytus Zmijewski
Informacje o przemocy wśród uczniów szkół publicznych wystraszyły rodziców. Kto może, posyła dziecko do prywatnej placówki.

Za miesiąc nauki w niepublicznej szkole trzeba zapłacić 300-400 zł, ale zainteresowanych nie brakuje. Do Katolickiej Szkoły Podstawowej w Bydgoszczy najbardziej zapobiegliwi zapisują dzieci zaraz po urodzeniu. Tworzone są listy rezerwowe. W Społecznej SP im. Juliusza Słowackiego już teraz zapisują dzieci na rok szkolny 2012-2013.

Nauczyciel zna uczniów
Rodzice są przekonani, że niepubliczna szkoła zapewni dzieciom bezpieczeństwo. - Zewsząd docierają do nas informacje o tym, co dzieje się w szkołach publicznych - mówi Grzegorz Sieniawski, dyrektor Społecznej SP i Społecznego Gimnazjum Stowarzyszenia "Edukacja" w Toruniu. - Tymczasem każdy chce mieć pewność, że jego dziecko może spokojnie się uczyć. To główna przyczyna coraz większej liczby kandydatów do szkół niepublicznych. Nabór do naszej szkoły podstawowej na nowy rok zakończyliśmy już w listopadzie.
Najważniejszy atut niepublicznych szkół to mało liczne klasy, po 12-15 uczniów. - Nauczyciel zna każdego - zapewnia Zbigniew Olisiejko, dyrektor Społecznej SP i Społecznego Gimnazjum im. Słowackiego w Toruniu. - Sale są małe i prowadzący zajęcia widzi każdą parę oczu. Wie, kto się nie wyspał, a kto coś przeskrobał.

Ogrodzenie i bus

- Nasza szkoła jest kameralna. Liczy około 80 uczniów - _mówi Joanna Brajczewska, dyrektor Prywatnej Szkoły Podstawowej i Prywatnego Gimnazjum Zespołu Edukacji "Wiedza" we Włocławku. - _To na pewno przyciąga rodziców.
Nie tylko kilkunastoosobowe klasy dają poczucie bezpieczeństwa. - Mamy własny ogrodzony budynek, bramę otwieraną pilotem - wylicza Wiesława Jarzębowska, dyrektor II Społecznego LO i Bydgoskiego Gimnazjum Społecznego.
- Szkoła położona jest przy zacisznej uliczce. Uczniowie wszystko znajdą na miejscu. Bibliotekę, pracownie, klub, w którym mogą coś zjeść. Czasem nie trzeba się nawet martwić, jak dzieci dotrą na lekcje. -_ Uczniów dowozimy na zajęcia swoimi busami - _wyjaśnia Joanna Brajczewska.

Mając taką perspektywę, rodzice - jeśli mogą sobie na to pozwolić - coraz częściej zabierają swoje pociechy z publicznych szkół. - W tym roku więcej osób niż zwykle chce przenieść do nas dzieci z rejonowych gimnazjów - _mówi Urszula Kieler, dyrektor I Prywatnego Liceum Ogólnokształcącego i Prywatnego Gimnazjum w Bydgoszczy. - Główną przyczyną są kłopoty z zachowaniem. Dzieci wrażliwe nie mają łatwego życia w licznej grupie. Czasem z kolei dziecko niewłaściwie się zachowuje. Dla takich uczniów nasze gimnazjum jest szkołą szansy. _

Jeden problem - pieniądze

Rodzice, którzy wybierają niepubliczne placówki, są przekonani, że dają one większe możliwości kształcenia. Niewielkie klasy gwarantują, że nauczyciel znajdzie czas dla każdego ucznia, który dzięki temu nie zatraci swoich zdolności, nie zostanie w tyle za kolegami.
Problem jest tylko jeden: pieniądze. - Trzeba zapłacić czesne, jednak nie pobieramy już ani złotówki za zajęcia dodatkowe. Tymczasem wystarczy policzyć, ile kosztowałyby dodatkowe lekcje języka angielskiego - mówi dyrektor Olisiejko.

Patrz teżPoducha szkolna

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska