Fałszywi "wnuczkowie" działają coraz bardziej perfidnie. W swym wyrachowaniu posunęli się już do tego, że podają się za... policjantów. W taki sposób 17 października dało się oszukać starsze małżeństwo z Grudziądza.
Czytaj też: W regionie jest coraz więcej oszustw dokonywanych metodą "na wnuczka"
"Daj kasę, bo wnuczek nie wyjdzie z aresztu!"
- Mężczyzna zadzwonił do seniorów i powiedział, że jest policjantem - wyjaśnia Marzena Solochewicz-Kostrzewska, z Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu. - Dał nawet do telefonu rzekomego wnuka i powiedział, że potrzeba pieniędzy na kaucję dla prokuratora. Inaczej wnuczek, który spowodował wypadek drogowy, trafi do aresztu.
Dobroduszni starsi państwo złapali się na tę przynętę. Powiedzieli jednak, że mają tylko 15 tys. zł. Chwilę po tej rozmowie w mieszkaniu seniorów był już podstawiony przez oszusta kurier. Wziął gotówkę i zniknął.
Od początku roku ofiarą oszustów wykorzystujących łatwowierność seniorów padło już 29 osób. To tylko te przypadki z Kujaw i Pomorza, które zostały zgłoszone policji.
- Nie wiemy, ile osób dało się naciągnąć "wnuczkom", a nie poinformowało o przestępstwie - mówi Monika Chlebicz, rzecznik kujawsko-pomorskiej Komendy Wojewódzkiej Policji. - Budzi jednak nadzieję, że mieliśmy też 45 przypadków, gdy poinformowano nas o próbach wyłudzeń. Wiele takich osób, które przejrzały zamiary oszustów, zaznaczało że przeczytało o nich w gazecie. To dla nas bardzo cenne informacje.
Policjant nie może żądać żadnych pieniędzy
Chlebicz podkreśla: - Nie dajmy się zwieść oszustom podającym się za policjantów. Mundurowy nigdy, pod żadnym pozorem nie ma prawa żądać od nas jakichkolwiek pieniędzy.
Do niedawna schemat działania tzw. wnuczków był podobny. Fałszywy wnuk, syn, albo siostrzenica dzwonili do starszej osoby. Gdy senior mówił, że nie poznaje swojej pociechy po głosie, oszust zwykle wyjaśniał, że ma chore gardło. Potem przedstawiał wymyślony pretekst - miał wypadek samochodowy, albo musi komuś oddać pieniądze, a nie ma z czego, itd.
Żerują na empatii
Z czasem oszuści zaczęli stosować coraz bardziej wymyślne metody. Zamiast rzekomych wnuków do starszych osób dzwonili ich koledzy, przyjaciele. Po odbiór gotówki zawsze przychodzi jakiś "znajomy" wnuczka.
Szokują wysokie sumy, jakie "wnuczkowie" zdołali wyłudzić od swoich ofiar. Rekord padł 1 sierpnia w Toruniu, gdzie starsze małżeństwo dało oszustowi 90 tys. zł. W Bydgoszczy przekazano złodziejowi 75 tys. zł, a we Włocławku - 20 tys.
Policjanci z bydgoskiej KWP nakręcili instruktażowy film pt. "Zły wnuczek". Przed oszustami ostrzega w nim Marek Kolinski, z wydziału prewencji KWP: - Przede wszystkim nie trzymajmy większej gotówki w domu. Nigdy nie przechowujmy pieniędzy w szafie, barku, czy w skarpetce. Pieniądze najbezpieczniejsze są na koncie w banku.
Czytaj też: Metodą na "wnuczka" wyłudzili 370 tys. złotych
Policjanci starają się ostrzegać przed oszustami. Specjalne ulotki trafiły nawet do rzymskokatolickich parafii w regionie.
Przemysław Ziółkowski z instytutu nauk społecznych bydgoskiej WSG podkreśla:
- Oszuści żerują na empatii starszych osób. Dziadkowie zrobią wszystko, by pomóc wnuczkowi, który znalazł się w potrzebie. To działanie słów-kluczy, które wyłączają w starszej osobie realną ocenę rzeczywistości, a włączają emocje. Bliscy powinni rozmawiać z seniorami o grasujących oszustach, uczulić ich na takie zagrożenia - wyjaśnia Ziółkowski.
Jk ustrzec się przed oszustem?
-