I to od wyboru do koloru. Zaczniemy od najstarszych przykładów z krajowej sceny.
Najgłośniejszym, a przynajmniej tak się wydaje, przykładem plagiatu muzycznego w Polsce była piosenka "Sen o dolinie" zespołu Budka Suflera. To oczywista i nie budząca wątpliwości interpretacja kawałka "Ain't no sunshine" Billa Withersa.
Dzisiaj zespół wyjaśnia, że wcale do plagiatu nie doszło. Krzysztof Cugowski
twierdzi, że w 1974 roku, kiedy nagrywano numer, nie było w ogóle mowy o tym, żeby władze pozwoliły na interpretowanie zachodnich, a szczególnie amerykańskich piosenek. Dlatego tekst, który napisał Adam Sikora, podpisano nazwiskiem Wilhelm Kępy. Było to po prostu spolszczona i przetłumaczona parafraza imienia i nazwiska Withersa (Wither, z ang. Kępa). Na taki pomysł wpadł podobno przyjaciel zespołu - Jurek Janiszewski. Pozostaje tylko wierzyć na słowo.
Znacznie więcej przykładów ocierania się o plagiat znalazłem wśród aktualnych przebojów. Cieszą się ci, którzy twierdzą, że wszystko już wymyślono.
Po festiwalu w Sopocie, gdzie główną nagrodę i "słowika" publiczności zdobył zespół Feel, odezwały się głosy, że kawałek "Jest już ciemno" to nic innego, tylko swobodna przeróbka utworu "Coming Aroun Again" Carly Simon. Warto posłuchać tych dwóch wykonań. Podobieństwa są dość spore. Zespół i EMI, wydawca jego piosenek, zwrócili się nawet do jednej z kancelarii prawnych, żeby wątpliwości rozwiać. Nie zmienia to faktu, że kapela pełnymi garściami czerpie z dokonań innych artystów. Przykłady? Wystarczy posłuchać ich najnowszego hitu "No pokaż na co cię stać". Głuchy usłyszałby w niej oczywiste nawiązanie do maniery wokalnej Adama Duritza, lidera folk-rockowej formacji ze stanów - Counting Crows. To chyba nic złego, ale przecież nawet w czerpaniu z najlepszych trzeba mieć umiar. Tej rady nie posłuchał Robert Gawliński i jego Wilki. Partia gitary w najnowszym ich singlu jako żywo przypomina tę z "With or without you" Irlandczyków z U2.
Są numery, co do których nie ma żadnych wątpliwości. Typową kradzieżą własności intelektualnej jest choćby jeden z "przebojów" niejakiej Mandaryny. "Heaven" jest łudząco podobne do prawdziwego hitu, czyli "Jump" Madonny. Ani piosenkarka, ani jej menedżer do tej pory nie skomentowali tego zgniłego jajka.
O plagiat posądzana jest inna gwiazdka popu - Doda. Jedna z jej najpopularniejszych piosenek z zespołu Virgin, "Szansa", jest podobna do kawałka mało znanej grupy z Tokio - Brides of Destruction. Polecam konrontację. Przepis jest następujący: Znajdźcie oba numery w internecie, a później odtwórzcie je jednocześnie z dwusekundowym opóźnieniem.
Na dobranoc historia z muzycznego podwórka, ale dotycząca telewizyjnego programu muzycznego. Agencja Filmowa "Profilm", producent długowiecznego programu w TVP 1 "Od przedszkola do Opola", złożyła w telewizji publicznej wniosek o natychmiastowe wstrzymanie emisji programu "Mini szansa" Elżbiety Skrętkowskiej z telewizyjnej "Dwójki". "Dwójka" ani myśli tego zrobić. "Mini szansa" jest wydaniem "Szansy na sukces" dla dzieci. Piosenki znanych wykonawców, dogrywających akompaniament na żywo, śpiewają tu dzieci, oceniane przez dziecięce jury. Całość prowadzi zabawny inaczej Krzysztof Skiba. Awantura prawdopodobnie zakończy się w sądzie.