Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pociąg z Bydgoszczy do Grudziądza zapalił się nocą i stanął w polu. Pasażerowie byli wykończeni...

(marz)
Szynobus z Bydgoszczy dotarł do Grudziądza o godz. 2.30, z 2-godzinnym opóźnieniem
Szynobus z Bydgoszczy dotarł do Grudziądza o godz. 2.30, z 2-godzinnym opóźnieniem Maryla Rzeszut
Ostatni pociąg do Grudziądza odjechał w środę (20 maja) z Bydgoszczy o godz. 23.12. Po kilku minutach jazdy zapalił się i utknął w polu. Do celu dotarł o godz. 2.30... (planowo powinien być o 0.31).

Na kurs Arrivy 20 maja o g. 23.12 stawiło się na bydgoskim dworcu sporo podróżnych. To ostatni pociąg ze stolicy województwa, więc wielu pasażerów zabrało się nim do domu. Radość, że szynobus ruszył punktualnie, wkrótce zgasił nagły postój w szczerym polu.
- Dlaczego nie jedziemy? pytali pasażerowie.
- Pojazd nam się zapalił i nie możemy kontynuować podróży - wyjaśnili konduktorzy.

Za oknami - mrok. W środku nocy, na pustkowiu trzeba było czekać na pomoc. Ta miała nadejść z Grudziądza.
- Za 40 minut przyjedzie pojazd, który nas doholuje do celu - uspokajali konduktorzy. - Uzbrójmy się w cierpliwość.
Ta zaczęła wyczerpywać się dość szybko. Żeby dać upust narastającej nerwowości podróżnych , konduktorka zgodziła się na... zapalenie przez nich papierosów. W... pociągu.
- Ale w otwartych drzwiach, by dym szedł poza wagon - zaznaczyła.
Pasażerowie puszczali więc "dymka" w drzwiach, tuż obok tabliczki "zakaz palenia". Niektórzy zaryzykowali wyjście na zewnątrz. Zniknęli w czeluściach mroku, a później z niemałym trudem wdrapywali się po schodach do pociągu.
Niepalący nie wytrzymali: - Proszę zamknąć drzwi, jest zimno i cuchnie dymem!

Inni nie tracili humoru. - Ja tam mogę czekać. Mam bilet ważny do 6 rano! - mówił mężczyzna. Gruchnął śmiech. Wielu dzwoniło z komórek do domów. - Gdzie jestem? W polu albo w lesie. W pociągu, który się zapalił czy coś. Nie wiem, kiedy ruszy- mówili do bliskich.

Czytaj: Zamiast pociągów będą kursować autobusy. Powodem jest remont torowiska

Dwie godziny opóźnienia

Minęło 40 minut a pociąg nadal stał.
- Już jedzie z Grudziądza, lada moment będzie! - pocieszali konduktorzy.

Pomoc przybyła z dużym poślizgiem. Pociąg ze zmęczonymi pasażerami dojechał do Grudziądza o godz. 2.30!
Dwie godziny po czasie.

Joanna Parzniewska, rzeczniczka Arrivy wyjaśnia: - Pociąg nie palił się żywym ogniem, tylko było czuć mocny swąd spalenizny przy kołach. To było zatarcie. Pociąg nie mógł dalej jechać. Wybrano najbardziej optymalne w tych warunkach rozwiązanie: dotarcie do Grudziądza linią kolejową, a nie podstawionym autobusem. Po ciemku, w nieznanym terenie, z bagażem ludziom trudno byłoby przejść.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska