- Wiedzieliśmy o wszystkim, bo uczennica zadzwoniła do nas. Konsultowaliśmy się z OKE. Z otwarciem arkuszy egzaminacyjnych czekaliśmy więc do ostatniej chwili - opowiada Dariusz Wincenciak, dyrektor I LO w Łapach. - Roztrzęsiona maturzystka weszła na salę 5 minut przed godziną 9.
Wszystko dobrze się skończyło. Ale nerwowo było. Skład wyjechał z Szepietowa o godz. 6.20. W Łapach miał być o 6.48. To spory zapas, więc nie można zarzucić licealistce działania na ostatnią chwilę. Była środa. Jechała na egzamin z biologii. W okolicach Racibor pociąg stanął. Następny miał być godzinę później, ale linia była zatarasowana. Ostatecznie składy spięto. Lecz zamiast na godz. 7.17, pociąg był w Białymstoku o 9.11. Maturzyści z białostockich szkół nie mieliby szans zdążyć.
Dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży, Jolanta Gołaszewska, twierdzi, że nie otrzymała żadnego wniosku o egzamin w terminie dodatkowym (to na wypadek sytuacji losowych i choroby). Wygląda więc na to, że dla podlaskich maturzystów jazda skończyła się happy endem. A czy przewoźnik ma sobie coś do zarzucenia? Można było wysłać jednostki z Białegostoku?
Jak kiedyś wyglądała Rozalia Mancewicz? Zobacz zdjęcia pięknej miss
- To była decyzja dyspozytora. Prawdopodobnie to zajęłoby więcej czasu - odpowiada Renata Gerasimiuk z podlaskiego oddziału Przewozów Regionalnych.
Zobacz też Miss Matura 2016: Zobacz najpiękniejsze maturzystki [ZDJĘCIA]
W dniu awarii dzwonili tam zdenerwowani podróżni. O rekompensatach za spóźnienie mogą zapomnieć. Te przysługują w międzynarodowych pociągach lub gdy przez awarię pasażer spóźnił się na samolot lub inny pociąg.