
Podcięte gardło urzędniczki. Ćwiczenia antyterrorystów w urzędzie w Sępólnie
Po godz. 10 do urzędu przyjechali policjanci, a chwilę po nich na nogi postawiono wszystkie służby – pogotowie i straż oraz antyterrorystów. Okazało się, że w urzędzie doszło do tragicznych zdarzeń – niezadowolony petent podciął gardło urzędniczce i groził wysadzeniem bomby. Antyterroryści opanowali sytuację, ale z urzędu wyprowadzili kilka osób z zakutymi rękoma, w tym starostę Jarosława Tadycha i burmistrza Waldemara Stupałkowskiego. A to dlatego, że antyterroryści nie mieli pewności, kto jest samorządowcem, a kto ma złe zamiary i kto był zakłądnikiem. Dopiero po „weryfikacji” panów wypuszczono. Całej akcji przyglądali się mieszkańcy. Raczej ze zrozumieniem opuszczali okolice urzędu i załatwić sprawy przychodzili po godzinie 12.

Podcięte gardło urzędniczki. Ćwiczenia antyterrorystów w urzędzie w Sępólnie
Po godz. 10 do urzędu przyjechali policjanci, a chwilę po nich na nogi postawiono wszystkie służby – pogotowie i straż oraz antyterrorystów. Okazało się, że w urzędzie doszło do tragicznych zdarzeń – niezadowolony petent podciął gardło urzędniczce i groził wysadzeniem bomby. Antyterroryści opanowali sytuację, ale z urzędu wyprowadzili kilka osób z zakutymi rękoma, w tym starostę Jarosława Tadycha i burmistrza Waldemara Stupałkowskiego. A to dlatego, że antyterroryści nie mieli pewności, kto jest samorządowcem, a kto ma złe zamiary i kto był zakłądnikiem. Dopiero po „weryfikacji” panów wypuszczono. Całej akcji przyglądali się mieszkańcy. Raczej ze zrozumieniem opuszczali okolice urzędu i załatwić sprawy przychodzili po godzinie 12.