
Podobnie jak w latach poprzednich nie powinniśmy spodziewać się zimy stulecia. Wiele prognoz wskazuje, ze tegoroczna zima nie będzie znacznie odbiegać od tej, którą znamy w minionych lat. Czyli dość ciepłej i raczej deszczowej niż śnieżnej aury.

Prognozy nie idą w stronę wizji, że czeka nas zima stulecia lub chociażby 30-lecia.
W doniesieniach dominuje teza, że najbliższa polska zima po prostu nie będzie się specjalnie różnić od tych z poprzednich lat. Będzie zatem mieszanką stosunkowo ciepłej i deszczowej aury ze śniegiem i mrozem.

Zimowa aura 2020/21 może podzielić Polskę na zimny wschód i cieplejszy zachód. Sprawi to już na początku grudnia wyż rosyjski z zimnym powietrzem znad Syberii; spadnie sporo śniegu, mróz potrzyma 2-3 tygodnie.

- Jeśli chodzi o zimę jako całość, czyli okres od grudnia 2020 do lutego 2021 to wstępnie pojawia się tutaj scenariusz już nam dobrze znany, czyli wzmocnienie strefowej cyrkulacji strefowej z powodu silnego niżu islandzkiego oraz stabilnego wyżu azorskiego, mocniejszy wir polarny, przepływ powietrza z zachodu i łagodne temperatury. W takiej sytuacji o trwałej zimie nie ma nawet mowy. Być może zdarzy się jakiś dłuższy okres z niższymi temperaturami (być może w grudniu, bo statystycznie ten miesiąc już za długo jest ciepły), to jednak uważamy, że nie ma szans na to, abyśmy białymi krajobrazami na nizinach cieszyli się dłużej - możemy przeczytać na portalu Przyroda, Pogoda, Klimat.