Mimo iż zreformowaną ustawę śmieciową wprowadzono w lipcu ubiegłego roku, nadal nie zostały rozwiązane wszystkie problemy związane z odbiorem odpadów z gospodarstw.
W powiecie chełmińskim przetarg na obsługę mieszkańców wygrał Zakład Usług Miejskich w Chełmnie.
- Minęło dziewięć miesięcy, a do nas na posesję nie dotarły pojemniki do wszystkich rodzajów odpadów - narzeka mieszkaniec Mgoszcza. - Mamy tylko jeden - do zmieszanych.
Jak mówi Czytelnik, przez pierwsze kilka miesięcy można było zrozumieć tę sytuację, ponieważ popyt na pojemniki w całej Polsce był ogromny. Firmy nie nadążały z zaspokajaniem głodu zamówień.
- Obiecano nam jednak, że w ciągu trzech miesięcy producenci wyrobią się z produkcją i po tym czasie powinniśmy otrzymać trzy kolejne kubły - dodaje mieszkaniec gminy Lisewo. - Niestety, do tej pory nie dowieziono nam ani jednego więcej. Cały czas otrzymujemy tylko worki. Nie jest to komfortowe rozwiązanie. Ktoś wyraźnie nie dopełnia tego, na co się z nami umawiał - i to już od wielu miesięcy. Taki problem mamy nie tylko w Mgoszczu, w sąsiednich miejscowościach jest tak samo. Zaczynam już wątpić, czy w ogóle te pojemniki dostaniemy?
W Zakładzie Usług Miejskich twierdzą, że w najbliższym czasie na pewno nie kupią dodatkowych pojemników. Zamierzają zostać przy workach, przede wszystkim dlatego, że jest to dla nich bardziej ekonomiczne rozwiązanie.
Przeczytaj także: Ustawa śmieciowa: worki będą dostarczane bezpłatnie, pojemniki trzeba mieć własne
- A wiadomo, że gdy rosną nasze koszty wywozu odpadów, to rosną także opłaty dla mieszkańców - mówi Zbigniew Janas, prezes ZUM-u. - Wygraliśmy przetarg, ale nie doszacowaliśmy kosztów zakupu kilku pojemników dla każdego gospodarstwa. Kupiliśmy tyle, by na każdej posesji był choć jeden - do odpadów zmieszanych. Nawet tego nie było w ponad 50 procentach gospodarstwach, w gminie Lisewo - u 90 procent osób. W powiecie obsługujemy około 8 tysięcy posesji. Ceny pojemników wzrosły o 40 procent, gdybyśmy mieli kupić po trzy do każdego z nich, koszty sięgnęłyby niemal tyle, ile zaproponowaliśmy w przetargu i na nic innego by nie było funduszy.
Gdyby wszystkie odpady - także makulatura, szkło, plastik i bio były w osobnych pojemnikach - ZUM musiałby też dokupić odpowiednią śmieciarkę.
- Przy workach nie ma problemu z odbiorem śmieci innych niż zmieszane - wyjaśnia prezes Janas. - Gdyby były pojemniki, musiałby być specjalistyczny pojazd, który kosztowałby 800 tys. złotych. Myślimy, by to zrobić taniej. Każdy by chciał standardów europejskich, ale ceny w Polsce są wyższe niż w Europie, a nie chcemy dodatkowo obciążać klientów. Zadamy im więc pytanie - czy chcą uiszczać wyższe opłaty i mieć kilka pojemników czy wolą zostać przy workach i płacić za odbiór odpadów mniej?
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców