- Najpierw pominięto moje nazwisko ze składu 8 kandydatów zaproponowanych przez pana Jana Szopińskiego, a następnie wyeliminowano mnie z propozycji wynikającej z Porozumienia Twojego Ruchu z władzami wojewódzkimi OPZZ w Bydgoszczy - czytał swoje oficjalne oświadczenie w tej sprawie podczas konferencji prasowej.
Przypomnijmy, nazwisko radnego nie znalazło się na liście wyborczej Zjednoczonej Lewicy, choć było to zapowiadane. - Jest to tym bardziej dziwne, że z ramienia SLD pełnię funkcję radnego województwa oraz spełniam oczekiwania ugrupowania jako kandydat SLD do senatu RP - mówił i dodał. - Obce są mi maniery kandydata z Wołomina, tzw. warszawki oraz części działaczy z Bydgoszczy i województwa. Dla niektórych najważniejsze były i są partyjniactwo i partykularny interes.
Jasiakiewicz przy okazji podziękował wielu działaczom SLD i przede wszystkim mieszkańcom miasta, którzy, jak mówił "chcieli bym był ich kandydatem w wyborach i deklarowali swe poparcie". W jego oświadczeniu pod zdaniem "Nie kieruję słów szacunku do" znalazły się nazwiska Janusza Zemke, Anny Bańskowskiej, Krzysztofa Gawkowskiego (jedynka na liście Zjednoczonej Lewicy - przyp. red.), Krystiana Łuczaka, Ireneusza Nitkiewicza i Anny Mackiewicz. Jasiakiewicz zapewnił, że Bydgoszcz pozostaje dla niego najważniejsza. Zaprzeczył też, jakoby miały do niego spływać propozycje z innych ugrupowań.
Siedem obietnic Schreibera
Swoją kampanię wyborczą przed wyborami parlamentarnymi rozpoczął wczoraj Łukasz Schreiber. Bydgoski radny, a także przewodniczący zarządu powiatowego Prawa i Sprawiedliwości w Bydgoszczy znalazł się na siódmej pozycji na listach PiS.
Jak mówi Łukasz Schreiber decyzję o starcie w wyborach podjął głównie z czterech powodów. Jednym z nich jest - jego zdaniem - zła sytuacja w kraju. - Mieliśmy osiem lat rządów arogancji i pogardy - mówi obecny radny. - Chcę też bardziej intensywnie zająć się sprawami naszego regionu. Trzeba przede wszystkim walczyć o ostatnią transzę środków europejskich. I rozwiązywać wszystkie problemy. Będziemy o tym mówić w czasie kampanii - przekonuje Schreiber.
W nawiązaniu do swojego numeru na liście wiceprzewodniczący klubu radnych PiS przedstawił siedem zobowiązań, jakimi chciałby się kierować, gdyby uzyskał mandat posła. - Chcę stawiać dobro Bydgoszczy, ziemi bydgoskiej, Kujaw, Pałuk, Krajny i Pomorza ponad partykularne interesy. Będę mówił prawdę bez względu na to, czy politycznie się ona opłaca. Działalność publiczną będę traktował, jako służbę. Mandat poselski będę sprawował w godny sposób. Chcę sprzeciwiać się podnoszeniu podatków i wszelkich danin publicznych. Będę chronił tradycyjną rodzinę oraz życie od poczęcia do naturalnej śmierci. Zawszę będę miał też czas dla mieszkańców i nie będę obojętny na ich problemy. To pokazuje w jaki sposób chciałbym pracować w Sejmie - wymieniał bydgoski radny.
Pierwsze trzy miejsca z list PiS okręgu bydgoskiego zajmują Tomasz Latos, Piotr Król i Bartosz Kownacki.
Piesak pogodził się z Kukizem
Mirosław Piesak, niepełnosprawny olimpijczyk z Bydgoszczy pogodził się z Pawłem Kukizem. Niedawno stwierdził, że wyleczył się z walki o Polskę, bo wyrugowano go z "jedynki" na bydgoskiej liście ruchu znanego muzyka. Teraz jest na trzecim miejscu warszawskiej listy Kukiza.
Podczas konferencji na Placu Wolności Piesak mówił, że czuje się oszukany przez ruch Kukiza, a ruch oddolny to w tym wypadku "ściema". Opowiadał, że grożono mu śmiercią podczas marszu w Warszawie. Później miał być zastraszany. "Jeden z uczestników marszu groził, że urwą mi łeb" - mówił, później dodał: "(...) aktywiści dzwonili do mnie z pretensjami, że "rozwaliłem JOW-y, że mam "wypieprzać".
Kukiści z Bydgoszczy prostowali rewelacje Piesaka. Twierdzili, że "jedynka" miała obowiązek koordynatora ruchu w regionie, a Piesak nie sprostał temu zadaniu, dlatego początkowo zaproponowano mu start do Senatu. Olimpijczyk się nie zgodził i porzucił ruch Kukiza. Teraz zmienił front.
- Potwierdzam, jestem na trzecim miejscu warszawskiej listy - mówi. - Sprawa jest najważniejsza. Chciałbym tylko dodać, że nie żebrałem o to miejsce. Proszono mnie o start przez dwa dni. Zgodziłem się dla Polski. Miałem nawet telefony z zagranicy, namawiano mnie, żebym jednak wystartował.
Tyle Piesak. Co o jego kandydaturze mówi obecna "jedynka" Kukiza w Bydgoszczy, czyli Paweł Skutecki? - Paweł ma serce do osób niepełnosprawnych, a ponadto nie porzuca swoich przyjaciół. Dobrze się stało, że pan Mirosław jest w naszych szeregach.