Do sytuacji bez precedensu doszło kilka dni temu. Największe polskie firmy zajmujące się hostingiem zostały poddane szantażowi. Skierowano do nich list, w którym anonimowa grupa hakerów domaga się swoistego haraczu i grozi atakami na strony, jeśli nie otrzymają zapłaty. Jako dowód swoich możliwości wskazują atak, jaki skierowano na stronę nazwa.pl - jeden z największych polskich serwisów hostingowych.
Przeczytaj także: W Debrznie można płacić mandat przez internet
- Atak na taką skalę nie miał do tej pory miejsca - mówi Małgorzata Kulka, specjalista ds. PR w nazwa.pl. - Jednak żadne przechowywane przez nas dane klientów nie zostały naruszone. Podejmujemy działania, by namierzyć sprawców ataku. nazwa.pl nigdy nie będzie ulegać żadnym szantażom i mamy nadzieję, że podobnie zachowają się także inne firmy hostingowe.
Brakuje jednak jakichkolwiek dowodów, że to właśnie autorzy listu są odpowiedzialni za atak. Nie mniej w branży pojawiają się opinie, że gdyby szantażyści spełnili swoje groźby doszłoby wręcz do aktu terroryzmu. Czy polskie strony narażone są na poważne zagrożenie?
- W Polsce mamy problem z definiowaniem czym jest terroryzm. Akurat w tym wypadku mamy do czynienia z klasycznym przykładem cyberprzedstępczości, bo działania tej grupy nie są motywowane politycznie. - tłumaczy dr Krzysztof Liedel z Biura Bezpieczeństwa Narodowego. - Jest to pewien znak czasów. Ataki tego rodzaju są czymś powszechnym na zachodzie, gdzie ich ofiarami jest wiele banków. Te często nawet nie informują o tym.
Przeczytaj także: Internet nie jest tylko dla młodych
E-bizes także u nas staje się czymś powszechnym.- W tej chwili już praktycznie wszystkie firmy naszego województwa prowadzą swoją działalność za pośrednictwem internetu, a coraz więcej nawet się na niej opiera. - mówi prezes zarządu Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców. - Od kilku lat obserwuję, że szczególnie są to przedsiębiorstwa prowadzone przez młodych ludzi.
Czy wszystkie te firmy mają się czego bać?- Paradoksalnie przygotowanie takich ataków wymaga jedynie pewnej wiedzy i umiejętności, ale odpowiednia ochrona przed nimi to już duże nakłady finansowe - tłumaczy dr Liedel. - To właśnie od tego, ile firmy wydają na zabezpieczenia zależy, czy uchronią się przed atakami.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców