Polki zaczęły turniej od wygranej z Estonią, a w walce o awans do półfinału zmierzyły się z Rosjankami, które słabo spisały się w turnieju indywidualnym, przez co były gorzej rozstawione. Tymczasem Polki, które w składzie mają złotą i srebrną medalistkę indywidualnie były rozstawione z jedynką. Mecz był bardzo wyrównany, ale ostatecznie biało-czerwone wygrały 41:40.
- Oceniając po fakcie mogę powiedzieć, że to był najtrudniejszy moment tego turnieju - mówił trener Mariusz Kosman.
W półfinale Polki długo dobrze radziły sobie z Ukrainkami, ale w środkowej fazie meczu straciły kilka punktów z rzędu i nie były w stanie już ich dogonić. Za to spotkanie o brąz rozpoczęły, po pięciu trafieniach Aleksandry Zamachowskiej, od prowadzenia 5:0. To pozwoliło im kontrolować dalszy przebieg i wygrać 45:36.
- Taki był plan, bo trafiłam na początek walkę z zawodniczką, która mi leży. I się udało - mówiła Zamachowska.
– Spodziewałem się, że możemy zdobyć medal, ale nie sądziłem, że możemy wygrać aż tak wysoko – mówił dodał Kosman.
Szpadzistki to gwiazdy polskiej ekipy – w turnieju indywidualnym Zamachowska zdobyła złoto, a Pytka srebro, a teraz dorzuciły jeszcze brąz w drużynie. Brąz zdobył też szpadzista Filip Broniszewski, a srebro na pływalni wywalczył na 200 metrów stylem dowolnym Kacper Majchrzak.