Kamera w centrum Bydgoszczy pomogła uratować życie kierowcy, który pchał zepsuty samochód - operatorka monitoringu zauważyła, że mężczyzna dziwnie się zachowuje. Wezwała patrol - policjanci reanimowali kierowcę do czasu przyjazdu karetki - miał zawał.
Uwaga, patrzą!
Moda na monitorowanie najważniejszych i najniebezpieczniejszych miejsc w miastach trwa od kilku lat. Samorządowcy wydają duże pieniądze na instalowanie kamer - czasami robią to wspólnie z policją, czasami ze strażami miejskimi, a czasami ze spółdzielniami mieszkaniowymi. Kamer jest już tyle, że praktycznie możemy być "na oku" nawet w najmniej spodziewanych miejscach.
Jak wyglądał monitoring i jego skuteczność w tym roku - jeszcze nie wiadomo. W 2007 roku kamer w województwie policjanci doliczyli się 301 kamer w miejscach publicznych. W Włocławku było ich dwanaście, w Bydgoszczy - nie licząc Fordonu - prawie czterdzieści, a na samej toruńskiej Starówce - 33. O monitoringu myślą też małe miejscowości. Kamery podłączono do centrów monitoringu w Pakości - trzy, w Chełmży - sześć, w Golubiu-Dobrzyniu - jedna, w Rypinie - trzy. Działał w sumie w 28 miastach województwa.
Czterdzieści bez wizji
Problem w tym, że... nie wszystkie kamery działały. - Część była zepsuta, inne wisiały, ale nie były podłączone - przyznaje Monika Chlebicz, rzecznik policjantów województwa.
Tak było w Nakle, gdzie nie działały wszystkie cztery kamery, albo w Radzyniu Chełmińskim, gdzie podglądu nie było z jednej z dwóch kamer. Monitoring w Świeciu też nie wyglądał wesoło w czasie, gdy należał do policji - z czterech kamer działała tylko jedna. Po jednym z ostatnich zarejestrowanych na taśmie dramatycznych wydarzeń - napaści i pobicia kierowcy samochodu - samorządowcy wyłożyli więcej pieniędzy, a kamery przeszły pod opiekę straży miejskiej.
W ub. roku na 301 kamer w województwie nie działało aż czterdzieści!
Piwko na trawce
O tym, że monitoring jest konieczny, policji nie trzeba przekonywać. W Bydgoszczy od początku roku do końca listopada kamery pomogły zarejestrować i zidentyfikować sprawców 80 pobić i rozbojów, czternastu kradzieży i 37 przypadków dewastacji i zniszczenia mienia.
Trzydzieści siedem toruńskich kamer pomogło w tym roku "namierzyć" ponad pół tysiąca kierowców łamiących przepisy i przerwać 70 bójek. Także pijący piwo na świeżym powietrzu nie są w Toruniu bezkarni. Zatrzymano ich prawie 250.