Z wiosną wszystko budzi się do życia - pola, lasy, łaki, ogrody i parki. I ludzie też. Gdy oko cieszy świeża zieleń a na około roztaczają się zapachy traw, kwitnących kwiatów i krzewów, nie wolno siedzieć w domu.
Od wieków maj był miesiącem pysznych zabaw, urządzanych w królewskich ogrodach, w miejskich parkach lub za miastem.
Znane z opisów są majówki organizowane przez króla Jana III Sobieskiego oraz ostatniego z monarchów na polskim tronie - Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Bawił się nie tylko dwór, "lud prosty" również. Na wsiach, po pracy w polu, zbierano się przy przydrożnych kapliczkach, by razem śpiewać i się modlić.
Koce, na których się odpoczywało i zajadało smakołyki przywiezione w koszach, muzyka na żywo - to już obrazki z międzywojennych majówek.
W tym czasie Bydgoszczanie chętnie korzystali z kolejki wąskotorowej, do której można było wsiąść na ul. Grunwaldzkiej. Natomiast mieszkańcy podmiejskich dzielnic - przed i po wojnie - na majówkę wybierali się własnym transportem, najczęściej siadali na wozy ciągnione przez konie.
- Znalazłam w swoich zbiorach zdjęcie z początku lat 50. Całą rodziną pojechaliśmy wówczas na majówkę do Smukały - opowiada Maria Janowska, córka Czesławy i Stanisława Nowaków, wnuczka Melchiora i Leokadii Fabjanowiczów.
Mieszkała z rodzicami i rodzeństwem (bracia Janek, Zdzisław i Jurek) na Czyżkówku, na ulicy Chmurnej, czyli obecnie Siedleckiej. Dom kupił jej dziadek Melchior Fabjanowicz, który sprowadził się z rodziną do Bydgoszczy na początku lat dwudziestych.
Czytaj e-wydanie »