Polska - Ukraina 2:1
MŚ w liczbach
MŚ w liczbach
Strzelcy: Clarke (Wielka Brytania), Johson (Włochy), Kolusz, Łopuski - po 3; Bramkarze (procent obronionych strzałów): Tragust (Włochy) - 100%, Simczuk (Ukraina) - 95,31, Radziszewski - 94,92; Brutale (karne minuty): Warłamow (Ukraina) - 35, Jakubik - 27.
Mimo porażki 1:2 po rzutach karnych (1:3) z Ukrainą Polacy rozegrali we wtorek jedno z najlepszych spotkań ostatnich lat. W niczym nie ustępowali teoretycznie lepszym rywalom i do drugiego w historii zwycięstwa z tym zespołem zabrakło niewiele. Dlatego wciąż można mieć nadzieję na awans do hokejowej elity.
Przewagi do poprawy
Słów pochwały nie szczędził swoim podopiecznym Peter Ekroth. - Po tym meczu mogę być dumny ze swoich hokeistów. Drużyna cały mecz zachowywała właściwą organizację gry, świetnie radziliśmy sobie bez krążka, nie mam zastrzeżeń do realizacji założeń taktycznych. Jestem zadowolony z naszej gry w osłabieniu, natomiast nasza gra w przewadze pozostawia wiele do życzenia - oceniał szwedzki szkoleniowiec.
Porażka (za 1 pkt) komplikuje sytuację, ale niczego nie przesądza. Dziś Polaków czeka kolejny trudny pojedynek. Rywalami będą Włosi, którzy jeszcze rok temu walczyli w elicie. Nawet w przypadku zwycięstwa z Ukrainą, ten mecz także trzeba byłoby wygrać. Strata punktów oznacza jednak, że trzeba będzie trzymać kciuki za Włochów w meczu z Ukrainą, czyli nie wszystko będzie zależało już od nas.
Zdaniem Ekrotha właśnie Włochy to najmocniejszy zespół toruńskich mistrzostw. To drużyna, która buduje swoją siłę na posiłkach zza oceanu, w Toruniu ma w składzie pięciu hokeistów urodzonych w Kanadzie lub USA.
Mimo tego szwedzki trener nie traci wiary w awans. - Nie ma najmniejszych powodów, aby w niego nie wierzyć. Musimy po prostu wygrać dwa kolejne mecze i przy okazji liczyć na niewielką pomoc Włochów. Do czwartkowego spotkania będziemy się przygotowywać tak, jak do każdego innego, może jedynie więcej poćwiczymy karne. Spotkanie z Włochami na pewno będzie bardzo ciężkie, ale będziemy do niego przygotowani - zapewnia Ekroth.
Bilans dla Polaków, ale...
Historia meczów włosko-polskich sięga 1926 r. Drużyny zmierzyły się dotąd 37 razy, biało-czerwoni zwyciężyli w 19 spotkaniach. Problem w tym, że czasy naszej dominacji zakończyły się gdzieś około 1990 r. Ostatnie trzy razy wygrali Włosi, w tym 4:0 w MŚ w Gdańsku przed 4 laty.
Organizatorzy dysponują jeszcze niewielką pulą biletów na dwa ostatnie mecze Polaków (dziś z Włochami, w piątek z Wielką Brytanią). Trzeba się jednak pospieszyć. MOSiR sprzedaje dodatkowe wejściówki na miejsca stojące (7 zł), ale we wtorek nawet te skończyły się na godzinę przed meczem. Dziś i jutro kasy przy Bema będą otwarte od 12 do 20.30.