W środę, w ciągu godziny, próbowano uprowadzić dwoje dzieci - sprzed domu przy ulicy Łomżyńskiej na bydgoskich Wyżynach i z oddalonego o kilkaset metrów szpitala na Kapuściskach. Na szczęście w obu przypadkach został spłoszony.
W piątek przyznał się do porwań 37-letni bydgoszczanin, który zgłosił się do swojego lekarza. Podejrzanego umieszczono na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego w Świeciu, ale do tej pory policji nie zezwolono na jego przesłuchanie.
Jeszcze tego samego dnia chorego pokazano pielęgniarkom ze szpitala w Bydgoszczy oraz matce 7-miesięcznego Maciusia z Wyżyn. - Obsługa szpitala go rozpoznała, ale matka chłopca stwierdziła, że to nie ten człowiek - mówi Ewa Przybylińska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
Teraz mundurowi podejrzewają, że mogło być dwóch sprawców - chory zboczeniec, który chciał wynieść ze szpitala noworodka oraz nieznany mężczyzna. Przypuszczają, że ten drugi (tak zresztą domniemywali rodzice chłopca z Wyżyn) chciał jedynie ukraść wózek, a nie zauważył, że jest w nim śpiące dziecko.