
Jak widać, hale produkcyjne i biurowiec całkowicie spłonęły
(fot. FOT. ANNA KLAMAN)
Walczyli jednak bez wytchnienia, i cudem uratowali znajdujący się tuż obok dom. Ogień pochłonął maszyny, garaże, biurowiec. - Spłonęły nowe maszyny, które kupiłem na kredyt - mówi właściciel Mieczysław Pepliński.
Przedsiębiorca jest w szoku, tym bardziej, że musi szybko ruszyć z produkcją. Gonią go terminy i zobowiązania. Ocalała jedynie część blaszaków, w których jego pracownicy już od jutra wrócą do pracy.
Firma była ubezpieczona.

Strażacy cały czas są na miejscu i zabezpieczają teren pogorzeliska
Czytaj e-wydanie »