Pracownicy są zrozpaczeni i rozżaleni!
- Pani syndyk wypowiadała się na łamach lokalnych gazet, że pensje za ostatnie dni stycznia otrzymamy w piątek piętnastego lutego. Niestety, ani w piątek, czy sobotę, a nawet w poniedziałek na moje konto nie wpłynęły żadne pieniądze z tytułu wynagrodzenia - żali się jeden z pracowników działu produkcji "Pomeat"-u.
Syndyk Katarzyna Fuks udzielała nam informacji w środę, 13 lutego, i właśnie wtedy dowiedzieliśmy się od niej, że wynagrodzenia od 26 do 31 stycznia na pewno wpłyną na konta pracowników w piątek 15 lutego.
Pani mecenas zapewniła również, że zaległe pensje za styczeń pracownicy otrzymają pod koniec lutego. Niestety, pani syndyk nie przewidziała takich trudności, jak zajęcie wpływów z konta zakładów przez wierzycieli.
- W poniedziałek, osiemnastego lutego, został dokonany przelew wynagrodzeń dla pracowników - zapewnia Katarzyna Fuks.
Procedura księgowania przelewu trwa co najwyżej jeden dzień i zapewne we wtorek gotówka trafi do pracowników. Jednak pensje za 25 dni stycznia będą zrealizowane dopiero po rozpatrzeniu wniosku przez Terenowe Biuro Funduszu Świadczeń Pracowniczych w Bydgoszczy.
Fundusz na rozpatrzenie kompletnego wniosku ma 30 dni. Pismo - zestawienie zbiorcze świadczeń z tytułu wynagrodzenia pracownikom "Polemat" -u wpłynęło do FŚP w Bydgoszczy 13 lutego. W chwili obecnej wniosek jest na etapie rozpatrywania. Jeśli nie będą wprowadzane żadne korekty, to wypłaty zaległych świadczeń będę prawdopodobnie uruchomione pod koniec miesiąca.
Rolnicy, pracownicy i inni wierzyciele są także zainteresowani dalszym losem "Polmeat" -u. W ubiegłym tygodniu miała być podpisana umowa dzierżawy zakładów mięsnych z firmą "Gzella" z Osia. Niestety, w piątek nie doszło do zawarcia umowy.
- Dzierżawca zażądał szczegółowej oceny stanu technicznego przedsiębiorstwa. Dlatego podpisanie umowy przesunęło się w czasie - twierdzi syndyk.
n
Brodniczanie, którzy w ostatnim czasie mieli okazję skorzystać z przeceny wyrobów "Polmeat" -u i "wyczyścili" dosłownie firmowe sklepy, zastanawiają się, jak w ogóle mogło dojść do upadłości zakładu. Takie sukcesy - a to na targach "Polagra", a to na międzynarodowych konkursach, choćby w Japonii. I wszystko na nic? **
