Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy DPS-ów we Włocławku protestują i piszą do prezydenta [zdjęcia, wideo]

Wojciech Alabrudziński
Wojciech Alabrudziński
Pracownicy DPS-ów we Włocławku protestują i piszą do prezydenta
Pracownicy DPS-ów we Włocławku protestują i piszą do prezydenta Wojciech Alabrudziński
Pracownicy dwóch włocławskich domów pomocy społecznej we Włocławku ponownie protestują.

Nie zgadzają na podwyżki zaproponowane przez urząd miasta w wysokości ok. 200 zł brutto. Przypomnijmy, że pracownicy żądają 1000 zł podwyżki. Przy Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Nowomiejskiej znów wyszli na ulicę z hasłami wymalowanymi na banerach.

Pracownicy DPS-ów wystosowali dramatyczny list do prezydenta Marka Wojtkowskiego

Kolejny protest pracowników DPS-ów we Włocławku

Panie Prezydencie!
Domy pomocy społecznej to nie "umieralnie"
Historia placówek opiekuńczych dla osób starych, chorych, z niepełnosprawnościami jest długa. Na przełomie lat ulegały one wewnętrznym przemianom, zmieniło się ich nazewnictwo, struktura, organy prowadzące, sposoby zarządzania, a przede wszystkim wyraźnemu rozwojowi ulegały standardy świadczonych przez nie usług.
Wiedzę na temat funkcjonowania dzisiejszych domów pomocy społecznej (DPS) posiadają nieliczne osoby, przede wszystkim te zmuszone sytuacją życiową do szukania pomocy dla swoich najbliższych, wymagających opieki i wsparcia osób drugich w czynnościach dnia codziennego.
Pozostała część społeczeństwa pozostaje w przekonaniu, iż są to placówki opiekuńcze, w których od dawien dawna nic się nie zmieniło. Często określają je domami starców, przytułkami, umieralniami, przechowalniami, wariatkowem, dziadowem. Myślenie tego typu wynika z przekonania, iż ludzie zamieszkujący tego typu instytucje są zamykani, izolowani od życia społecznego, pozostawieni samym sobie, bez zapewnionej opieki medycznej, niedożywieni, zaniedbani higieniczne, pozbawieni sensu życia, samotni, opuszczeni przez rodziny i znajomych. Wstrząsający jest pogląd o przebywających tam ludziach, którzy zagrażają bezpieczeństwu społecznemu, lub nie pasują do wizerunku otaczającego je środowiska.
Negatywne nastawienie do domów pomocy społecznej jest potęgowane przez programy telewizyjne typu reportaży, w których usługi świadczone przez domy: bytowe, opiekuńcze i wspomagające przedstawione są w sposób negatywny. Najczęściej ukazują zaniedbania w stosunku do mieszkańców, nie przestrzeganie praw podopiecznych, nadużycia ze strony dyrekcji i personelu. Programy te ukazują mieszkańców, w stosunku do których użyto przymusu bezpośredniego, głodzono, zaniedbywano medycznie, okradano.
Wiemy dobrze, iż tego typu reportaże mają ukazać nieprawidłowości, w celu zwiększenia oglądalności danego programu. Widzów przyciągają pozycje telewizyjne, w których ukazane są sytuacje trudne, konfliktowe, przerażające, traumatyczne, często cierpienie ludzi czy zwierząt, przemoc, agresja wobec nich. W każdym z reportaży są przedstawione relacje tylko jednej strony - tej w mniemaniu reporterów pokrzywdzonej i zaniedbanej. Druga strona, którą jest placówka nie ma możliwości wypowiedzenia się lub ukazane wypowiedzi są cząstkowe. Brak jest w środkach masowego przekazu pozytywnych informacji na temat tego typu placówek, działań podejmowanych w celu poprawy jakości życia osób je zamieszkujących.
Przykładów pozytywnych działań się nie publikuje, nie emituje na antenie telewizji, gdyż nie skupiają rzeszy odbiorców. Brak jest informacji na temat placówek opieki długoterminowej przedstawiających ogrom pracy, działań podjętych w kierunku aktywizacji mieszkańców. Często słyszymy wyrazy niechęci do placówek opieki długoterminowej, lęku przed umieszczeniem osoby bliskiej w placówce. Rodziny wahają się w podjęciu decyzji, a tym samym przekazaniu opieki nad osobą zależną placówce z uwagi na reakcję bliskich, krytycznego osądu ich postępowania, wmawiania im winy, życia w przeświadczeniu, że oddali bliskiego do „umieralni”.
W ostatnim czasie, który skłania nas, pracowników domów pomocy społecznej do upomnienia się o godne zarobki, odnosimy wrażenie, że podobnego zdania są władze Włocławka. Nasi włodarze, nie znają specyfiki pracy w podległych im placówkach, nie widzą co dzieje się z mieszkańcami, jak są traktowani, czy usługi dla nich świadczone są wystarczające. Obojętność na los osób starych, chorych z niepełnosprawnościami to niezbyt dobra cecha władz, mających za zadanie zapewnienie im usług najwyższej jakości.
W obydwu włocławskich domach pomocy społecznej borykamy się z brakiem personelu, zarówno wykwalifikowanego jak też podstawowego. Brakuje pielęgniarek i opiekunów medycznych, którzy zwalniają się przechodząc do lepiej płatnej pracy. Nie powinno to nikogo dziwić, skoro różnica w wynagrodzeniu pielęgniarki to ponad tysiąc złotych. W tej sytuacji nie mamy wątpliwości, iż w najbliższym czasie zostaniemy bez odpowiedniego personelu medycznego. Władze dostrzegą problem o wiele za późno. Komunikowaliśmy o tym problemie już w listopadzie 2018 roku, kiedy to Pan Prezydent, Marek Wojtkowski osobiście usłyszał od pielęgniarek pracujących w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Dobrzyńskiej, że będą odchodziły od łóżek mieszkańców, gdyż „wolontariatem” nie wyżywią swych rodzin. Na spełnienie obietnic nie trzeba było długo czekać. (niestety obietnic pielęgniarek, nie Prezydenta). Przez niemal pół roku władze nie znalazły środków na podwyżki dla pracowników DPS. Dlatego też wyrażamy pogląd, iż władze uważają domy pomocy za umieralnie. W umieralni nie jest istotne czy będzie pracowała jedna pielęgniarka czy osiem jak do tej pory. W umieralni nie jest istotne czy wykwalifikowany personel medyczny i specjalistów umiejętnie zajmujących się podopiecznymi zastąpią pierwsi lepsi pracownicy z ulicy. W umieralni wreszcie nie ma znaczenia czy personel będzie miał odpowiednie predyspozycje do wykonywania zawodu czy też nie. Przecież osobom w nich mieszkającym jest obojętne czy będą traktowane jak podmiot czy jak przedmiot.
Rzeczywistość jest jednak inna. Domy pomocy społecznej to nie „umieranie”. Osoby w nich przebywające powinny mieć zagwarantowane usługi najwyższej jakości. Jesteśmy zadowoleni jako pracownicy placówek w sytuacjach, kiedy osoby je odwiedzające, w celu zapoznania z warunkami jakie w nich panują, z ich otoczeniem, z zakresem świadczonych usług wychodzą zadowolone. Twierdzą, że są mile zaskoczone, ponieważ całkiem inaczej wyobrażali sobie to środowisko. Byli przygotowani na spotkanie z samotnymi, starszymi, schorowanymi osobami, którymi nikt się nie zajmuje, którzy są zamknięci w swoich pokojach, zdeprawowani.
W obecnych czasach kiedy z dnia na dzień przybywa osób potrzebujących opieki osób drugich, kiedy są tendencje do tworzenia placówek na najwyższym poziomie, z wykwalifikowanymi pracownikami, ze specjalistami z dziedziny geriatrii i gerontologii nasze miasto przypomina średniowiecze lub z dotychczasowym podejściem władz będzie wkrótce przypominać średniowiecze.
W tej chwili daleko nam do domów pomocy jakie funkcjonują w dużych miastach. Podamy przykład Domu Pomocy Społecznej w Sopocie, który ma wyposażenie na najwyższym poziomie, zatrudnia najlepszych specjalistów. Dom ten jest dodatkowo wspierany przez Prezydenta Miasta Sopot, ponieważ szanuje on osoby w podeszłym wieku, rozumie ich potrzeby. Zdaje on sobie sprawę z tego, iż każdy, on także będzie kiedyś osobą w podeszłym wieku i być może też będzie potrzebował całodobowej opieki w czterech ścianach instytucji. Instytucji z prawdziwego zdarzenia, która zrekompensuje człowiekowi staremu namiastkę rodziny. Instytucji, która będzie na poziomie XXI wieku. Podobne placówki funkcjonują z powodzeniem w południowej Polsce, gdzie nakłady na politykę senioralną są o wiele większe niż u nas. Jednak to, gdzie i w jaki sposób władze ulokują pieniądze zależy wyłącznie od nich samych.
Nasi Państwo Prezydenci mają nadzieję nigdy się nie zestarzeć, zawsze być pięknymi i młodymi, nigdy nie zaznać niepełnosprawności. I tego im życzymy. Życzymy im, aby nigdy nie chorowali na Alzhaimera, który zabiera osobie całe człowieczeństwo, przekształca w osobę, która nie potrafi zidentyfikować swoich potrzeb nie wspominając o ich zakomunikowaniu i zaspokojeniu.
Chcielibyśmy, aby Pan Prezydent wyobraził sobie, że w placówce przebywa jego matka lub ojciec. Pomyślał jak wygląda ich życie, co się z nimi dzieje. Zastanowił się jakiej opieki oczekiwałby i na jakim poziomie?
W włocławskich domach pomocy pracownicy oczekują podwyżek, ale także remontów, doposażenia w sprzęty, a przede wszystkich dodatkowych etatów dla personelu medycznego.
Urząd Miasta Włocławek się rozrasta. W tej kadencji potrzeba jednego Prezydenta więcej, potrzeba też więcej wydziałów i tym samym więcej dyrektorów i więcej pieniędzy na wynagrodzenia dla nich. Cóż zatem jest dla Urzędu Miasta Włocławek przyznanie jednego czy dwóch etatów dla zagwarantowania poprawy jakości życia mieszkańcom, którzy tego naprawdę potrzebują. W końcu mieszkańcom WŁOCŁAWKA.
My pracownicy Włocławskich Domów Pomocy Społecznej apelujemy o godne życie dla włocławskich seniorów - obecnych i przyszłych mieszkańców placówek opieki całodobowej.

Pracownicy Domów Pomocy Społecznej we Włocławku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska