Półtora tysiąca dzieci i młodzieży od przedszkola po liceum miało w środę okazję posmakować żołnierskiej grochówki i obejrzeć z bliska sprzęt, który pomaga w codziennej służbie żołnierzy. Autokary z całego województwa zjeżdżały na jachcicki poligon.
- Trwa miesiąc logistyki, w ramach którego organizowane są w jednostkach najróżniejsze imprezy - opowiada pułkownik Eugeniusz Orzechowski, zastępca dowódcy 1. Pomorskiej Brygady Logistycznej w Bydgoszczy. - Postanowiliśmy pokazać, jak żołnierze przygotowują się do misji, jakim sprzętem się posługują. Może w przyszłości zachęci to niektórych uczniów, by związali z armią swój los?
Młodzież pierwszej klasy sportowo-obronnej z Zespołu Szkół im. Powstania Wielkopolskiego w Bielicach (gm. Mogilno) wyróżniała się jednorodnymi koszulkami. Zastaliśmy ich pod namiotem, w którym serwowano żołnierską grochówkę - A jak żołnierski chleb smakuje na poligonie - chwalili uczniowie, którym podobały się przygotowane atrakcje. Ba, kilku z nich zamierza szukać pracy właśnie w wojsku.
Starszy sierżant Artur Jakielaszek opowiada o nowoczesnych wojskowych namiotach używanych obecnie w Czadzie. Otóż bazę noclegową na 120 łóżek można zapakować w dwa kontenery mieszczące dwanaście dziesięcioosobowych namiotów. Ochłodę lub ogrzewanie zapewniają w nich klimatyzatory lub nagrzewnice. A postawienie jednego, to raptem kwadrans.
Po służbie lub ćwiczeniach żołnierz musi się umyć, co zapewnia łaźnia polowa. Cysterna na 3 tys. litrów dostarcza wodę podgrzaną do temperatury 45 stopni Celsjusza, co wystarczy na dwie godziny kąpieli. W samochodowym kontenerze z pryszniców skorzysta w godzinę 40 osób, a w rozstawianych namiotach dwa razy więcej. O brudne mundury zatroszczą się w pralni polowej na podwoziu stara. Przerób - 70 kg odzieży na godzinę. Po całym dniu ćwiczeń na poligonie - jak znalazł.
Wreszcie pokaz dynamiczny, czyli pozorowane rozruchy pod zaimprowizowaną bramą obozu z Iraku czy Afganistanu. Obiektu chroni działko przeciwlotnicze, które zniszczy wszystko co nie jest czołgiem. Część pracy w obozach wykonują miejscowi i trzeba ich przeszukać. Właśnie jeden z pracowników usiłuje wnieść do bazy zaimprowizowany ładunek wybuchowy ukryty w grubej książce. Właściwie reaguje warta. "Zamachowiec" zostaje obezwładniony, "talibowie" odparci, a żołnierze po raz kolejny ćwiczą to, z czym przyjdzie im zmierzyć się na misjach.