Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent "Komo-kaczy-ralski"

Jacek Deptuła
sxc
- Ależ ten fałszywiec Kaczyński bredzi - słuchajcie! A jaaaki nos mu roooośnie! Przecież nikt nie uwierzy, że z niego aniołek się zrobił, że nie ma już "układu" i ZOMO z pałkami...

Tyle słychać z pokoju babci Danki. Na to ze stołowego warczy Adam, zięć: - Cholera, zabiorę, jak Boga kocham - schowam dowód! A jak kłamie ten twój śliski komuch Napieralski? Stara, pezetpeerowska, kwaśniewsko-millerowska szkoła... Przypomniało mu się, że w Polsce są robotnicy.

Na to babcia Danka słodko-jadowicie: - Doowodu nie znajdziesz - znów przeciąga słowa - ale jak rozuuumiem - twoją czwartą erpe szlag trafił? A Napieralski, synku, bawił się w piasku, jak PZPR rozwiązali.

- Mamo! - irytuje się Sylwia (też ze stołowego), żona Adama, córka babci Danki. - Po to są dwa telewizory, żebyście się nie kłócili. Najlepiej by było, jakbyście zagłosowali na tego cudaka Korwina. Bo "Bruksela to faszyści, a dzieci mało, bo rodzice boją się dawać im klapsy" - przedrzeźnia najbardziej oryginalnego kandydata. - Czego się ten cały Mikke tknął, to spaprał, nawet tę swoją Unię Polityki Realnej...

Ale Adam nie daje za wygraną: - Może babcia też stanie w piątek rano przed Zachemem i rozda jabłka? Teraz są najtańsze (śmiech).
- Jezu, dom wariatów! - to głos z pokoju 21-letniego Filipa. - Niech te wybory się skończą, najlepiej w pierwszej turze, bo ja szału dostanę. Przez was obleję w tej sesji! - Filip ostentacyjnie zamyka drzwi (a właściwie zatrzaskuje) do swojego pokoju. Tylko w pokoiku licealistki Ani nic się nie dzieje. Jak zwykle głośna muzyka. A migająca czerwona dioda na aparacie telefonicznym pod telewizorem dowodzi, że Anka już dobrą godzinę rozmawia przez telefon z przyjaciółką.

Filip jeszcze raz wystawia głowę ze swojej jaskini: - Jak zagłosujecie na Komorowskiego, to będzie pięć lat świętego spokoju. Prezydentem nie będzie ani komuch, ani nawiedzony prawicowiec!
- "Nawiedzony"?! - oburza się ojciec. - Po prostu pierwszy uczciwy mąż stanu od 20 lat!
Z pokoju babci Danki dobiega serdeczny chichot...

Linie politycznego frontu

To nie "Świat według Kiepskich". To zwyczajne popołudnie przed wyborami w rodzinie Nowińskich* z Bydgoszczy. Linie frontu ustaliły się same: zgodnie z przebiegiem korytarza i pokoi (wyjąwszy sypialnię rodziców, tam na noc Adama - zagorzałego pisowca - i Sylwię, eseldówkę, dzieli strefa demarkacyjna. Wzdłuż łóżka).
Ten podział nie powstał ani za wolnej Polski, ani nawet za PRL. Tylko już w 1945 roku.
Babcia Danka. Bydgoszczanka od zawsze. Lubi porządek, szanuje każdą władzę (poza latami 2005 - 2007, kiedy rządził Jarosław Kaczyński z bratem, Lepperem i Giertychem). - Co ci ludzie bredzą, że komuna była gorsza niż wojna?! - babcia nie kryje oburzenia. - Nie było demokracji, prawda, ale porządek był i sprawiedliwość społeczna. Emeryci po śmietnikach nie chodzili.
A do Adama: - Za Jaruzelskiego do pracy nie chodziłeś ze strachem, że cię wyleją na zbitą twarz.
- Mamo, nie przy gościu - prosi Sylwia. - Dziś każdy boi się o pracę, ale wtedy też nie było tak różowo. Nie pamiętasz, jak wystawałaś w kolejkach, jak na telefon czekaliśmy 12 lat?

Ale Adam babci nie odpuszcza: - Jakby komuna nie zniszczyła tego kraju, żylibyśmy normalnie. Nor-mal-nie.
- Normalnie? Śmiech na sali. W Hiszpanii też była komuna, że dzisiaj jest tam 20 procent bezrobocia? A na Islandii też był Jaruzelski z Kwaśniewskim?- odcina się babcia Danka.
Więc ona uważa, że stan wojenny uchronił Polskę przed wojna domową. Nie była w PZPR, ale docenia to, że komuniści wyciągnęli z zapyziałych wsi połowę Polaków, dali wykształcenie, nauczyli ich posługiwać się nożem i widelcem. I WC. Córka Sylwia ("niedaleko pada jabłko od jabłoni" - mruczy Adam pół żartem, pół serio) też to docenia. - Boże, jak ja się bałam, kiedy brat był w wojsku w stanie wojennym! Co on winien, że wzięli go w kamasze? Był rozkaz i tyle.

Historia Polski w pigułce

Stryja babci Danki Niemcy zamordowali już w październiku 1939 roku. Dlatego do dziś, kiedy na Starym Rynku usłyszy gardłową, często butną niemczyznę, aż się trzęsie ze złości. A może ze strachu. Zbrodni wojennych nie wybaczy im nigdy.
- A Sowieci lepsi!? - tym razem Adam nie żartuje. - Połowę rodziny wysłali na Sybir. Wuja Józka postawili "pod stienku" w 42. tylko dlatego, że znał francuski i angielski. Znaczy - "szpion", w dodatku z pańskim pochodzeniem.
- Pańskim?! - to znów głos babci Danki. - A gdzie te wasze srebra rodowe, drzewa genealogiczne? Gołota szlachecka spod Wiłkomierza i tyle...
Filip uczy się do sesji w swojej dziupli, ale wszyscy wiedzą, że w tym momencie popukałby się w głowę i powiedział, że mamy XXI a nie XIX wiek. Chłopak po prostu twierdzi, że "starsi" - znaczy rodzice - niby nowocześni, niby dopiero koło pięćdziesiątki, a ciągną za sobą historyczną kulę u nogi. W zasadzie to nie ich wina. To wynika z banalnego faktu, że przez lata w ich domach rodzinnych nienawidziło się albo Niemców, albo Rosjan.

Druga babcia, Lusia (mama Adama) była szczęśliwa, kiedy z rodziną w 1946 roku, zabiedzona i zawszona jak wszyscy stamtąd, opuściła rodzinny Lwów. - Opuściła, opuściła - przedrzeźnia żonę Adam. - Wygonili ich i tyle!
- A co - komentuje dalej babcia Danka ze swojego pokoju - powstanie lwowsko-wileńskie mieli wywołać? Żeby rzeź była, jak w Warszawie? Boże, ćwierć miliona ludzi, skarby kultury, kwiat inteligencji...
- Babcia, kwiat inteligencji to Stalin zamordował w Katyniu - Adam też nie daje za wygraną.

Babcia Lusia do dziś mieszka we Wrocławiu, który pokochała niemal tak samo, jak Lwów. Ale zdawała się nie widzieć tej kresowej biedy i zacofania cywilizacyjnego, kiedy trafiła do zrujnowanego miasta. Przecież nie kto inny, jak Dybowscy z "ich" nowej ulicy (za Niemca nazywała się chyba Hitlerjugendstrasse) trzymali kury w mieszkaniu. I nie wiedzieli, co to bieżąca woda. A prawdziwą ubikację zrobili sobie dopiero za Gierka, bo ze sławojki na podwórku smród straszny ciągnął.
Więc babcia Lusia na dźwięk ruskiej mowy - a we Wrocławiu sporo było tych okupantów - też dostawała dreszczy. Ale tak naprawdę polityką zainteresowała się w Sierpniu 1980 roku. Wcześniej - choć tego nie mówiła głośno - bała się. Znała stalinizm. Wtedy też zaczęła systematycznie chodzić do kościoła. I głosowała, oczywiście, na Wałęsę i Solidarność dziewięć lat później.

Babcia Danka natomiast bała się rządów Solidarności. - Toż oni nie mieli żadnego doświadczenia! Ten okrągły stół mądry był, bo władza tak stopniowo się wymieniała. No i nie polała się polska krew - mówi z głębokim przekonaniem.

Smoleńska tragedia

Ania wychodzi ze swojego pokoju. Jasne długie włosy, ciekawe bystre spojrzenie i lekka irytacja na twarzy, jakby chciała powiedzieć, że "starszym" znów odbija. Uśmiecha się przepraszająco: - Żeby nie ten Smoleńsk, nie byłoby aż takich kłótni. Ale tata nie wierzy "Sowietom", mama płakała czytając maile od Rosjan z wyrazami współczucia, babcia Danka modliła się za ofiary. Tylko Filip zachował zimną krew.
- Taaak? Zimną krew? - protestuje ojciec. - A dlaczego zerwał mi czarną wstążkę z samochodu?
- Ale dopiero wtedy, kiedy powiedzieli, że Kaczyńskiego pochowają na Wawelu - prostuje Sylwia.
- Mój Boże, Wawel... - babcia Danka do dziś nie może pojąć decyzji rodziny Kaczyńskich i księdza Dziwisza. - Jak można było?
Zięć nie odpowiada.
Mama woła Filipa. - Synku, przyjdziesz na parę minut?
- Jasne - słychać w korytarzu.

Poglądy polityczne Filipa są wyraziste: - Polaków podzieliła polityka historyczna - mówi. - To jakieś polskie fatum. Dziś w świecie liczy się nie to państwo, które rozgrzebuje rany sprzed dziesiątek i setek lat, lecz to, które ma silną gospodarkę.
Na rodzinne kłótnie patrzy niczym na widowiska historyczne. Takie komediodramaty z patriotycznym przesłaniem. - Jak długo można żyć historią? Tusk ma rację, że większą wagę przywiązuje do Polski w Unii Europejskiej aniżeli do konfliktów w Gruzji i prezydenta Czech. Komorowski nie jest może tytanem polityki, ale gwarantuje kilka lat spokoju...
- Zobaczysz, jaki to będzie spokój, kiedy PiS wygra wybory parlamentarne. A to już za niecały rok - przerywa ojciec. - Oj, będziesz miał się z pyszna, bo kto będzie szefem prezydencji?
- No, premier, władza wykonawcza... Tato, ale na pewno nie będzie kłótni o samolot i krzesło w Brukseli.
Ania patrzy na nich z iskierką ironii w oczach: - Widzi pan, i tak codziennie. Dzień w dzień. A jakie numery się działy podczas niedzielnej debaty? To było jak kino 3D za darmo.

A Pawlak płacze

Babcia Danka w niedzielny wieczór była wprawdzie w swoim pokoju, ale przez bitą godzinę słychać było okrzyki zachwytu, kiedy mówił Grzegorz Napieralski. - Załatwił ich wszystkich - powtarzała. - Nie ma szans, ale pokazał, że na lewicy jest już nowe pokolenie.

- Rzeczywiście, był chyba najlepszy - potwierdza Sylwia z niepewnością zerkając na męża. - Spokojny, wyrazisty. Może tylko troszeczkę sztuczny, kiedy się uśmiechał...
- Mizdrzył, a nie uśmiechał - poprawia Adam. - Rzeczowy był tylko Jarek. I tak się dziwię, że po tragedii pozbierał się tak szybko. A ten numer Komorowskiego z pojawieniem się w studio w ostatniej chwili, to był cios poniżej pasa.
Debata była bardzo gorąca. Głównie w mieszkaniu Nowińskich. W TVP kandydaci cedzili słowa albo klepali wyuczone kwestie podyktowane przez doradców. Gdyby tak zapytać Nowińskich, który kandydat był w debacie najlepszy, słychać byłoby nazwisko tylko jednego: "komo-kaczy-ralski".

Rolnika żadnego w rodzinie nie ma, to i Pawlak był bez szans.

xxx
Pan Adam odprowadza mnie aż do parkingu. - Proszę nie myśleć, że my tak zawsze. To trochę taka gra rodzinna, umowa. Sporo żartów, ale sporo serio.
W życiu im się powiodło. Zdrowie jest, nowoczesne stumetrowe mieszkanie, niezłe samochody. Oboje mają dobrą pracę, syn na studiach, córka chciałaby na weterynarię...
- Dzięki. A pan na kogo będzie głosował? - żegna mnie pytaniem gospodarz.

* Nazwisko i imiona bohaterów zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska