W takiej sytuacji jest 8 miast w Polsce. Do pozostałych gmin nakładki na programy komputerowe dotarły 23 marca. Wiceminister Bartosz Marczuk zapewnia jednak, że gminy mają wsparcie firm informatycznych. Poza tym nie jest to nowy program, działa w tym samym środowisku, z którego korzystają urzędnicy zajmujący się świadczeniami rodzinnymi.
W gminach dobiegają końca przygotowania do „godziny zero”, która wybije pierwszego kwietnia. Kończą się remonty pomieszczeń, meblowanie, szkolenia pracowników.
Zarówno pracownicy gmin, ośrodków pomocy społecznej, jak i Ministerstwa Pracy obawiają się, że w ciągu pierwszych dwóch tygodni tłumy przyjdą do okienek, by osobiście złożyć wnioski. Przypominają więc, że gminy mają do trzech miesięcy na załatwienie wniosków złożonych w pierwszych trzech miesiącach trwania programu Rodzina 500+. Świadczenia będą wyrównywane od 1 kwietnia. Nie ma więc obaw, że ktoś coś straci tylko dlatego, że złoży wniosek na przykład w maju. Termin liczy się od daty kompletnie złożonego wniosku, z ewentualnymi niezbędnymi załącznikami.
Wszystko o programie 500 Plus
Ministerstwo Pracy przyznaje, że jedynym wąskim gardłem, którego obawia się tak samo jak samorządy, jest Emp@tia. To system, przez który przepływają wnioski oraz za pomocą którego pracownicy gmin mają dostęp do baz ZUS, KRUS, urzędów skarbowych, by np. potwierdzić wysokość zarobków itd. System nie działa tak sprawnie, jak powinien. Podczas środowej konferencji w bydgoskim ratuszu wiceprezydent Iwona Waszkiewicz mówiła, że jego powolne działanie potwierdziły kontrole NIK i testy.
Resort rodziny przygotowuje trzy centra kryzysowe, które będą monitorowały działania systemów elektronicznych wykorzystywanych do składania wniosków - informuje wiceminister Marczuk w portalu samorządowym PAP.
W środę w „Pomorskiej” specjalny informator „500+”. W nim m.in. lista miejsc, gdzie można będzie składać wnioski.