Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratury tylko kilka razy odstąpiły od ścigania osób posiadających niewielkie ilości narkotyków

(my)
sxc.hu
Od początku roku dwie bydgoskie prokuratury odstąpiły od ścigania osób posiadających niewielkie ilości narkotyków zaledwie po kilka razy. Śledczy zdradzają "Pomorskiej", dlaczego nie można znowelizowanych przepisów stosować częściej.

Zmianom w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii przyświecała idea "przede wszystkim leczyć". Okazuje się, że jak do tej pory nowelizacja nie spełnia swojej przewodniej roli, a umorzeń z powodu znikomej szkodliwości czynu jest niewiele.

Przeczytaj także:Marihuana? To na własny użytek

W tym roku (od stycznia do końca lipca) policja wszczęła 223 dochodzeń w sprawie przestępstw narkotykowych. To o ponad 30 więcej, niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. - To wcale nie oznacza, że jest generalnie takich przestępstw jest obecnie więcej, niż do tej pory - tłumaczy nadkomisarz Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. - Na ten wynika wpływa więcej czynników, choćby większa aktywność i zaangażowanie policji.

Wszystkie sprawy narkotykowe nadzorowane są przez prokuraturę, która stawia (bądź nie) zarzuty podejrzanym. Tych, którym nie stawia zarzutów, przypada po kilku na prokuraturę. W tym roku Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ umorzyła z powodu niskiej szkodliwości czynu pięć spraw narkotykowych. Podobnie było w przypadku prokuratury "Południe". Przypomnijmy, że żeby osoba zatrzymana z narkotykami mogła wyjść z opresji bez szwanku, musi dojść do zbiegu okoliczności. Przede wszystkim narkotyku powinno być naprawdę niewiele, na pewno mniej niż gram. Wtedy można uznać, że zatrzymany ma go na własny użytek. Są też inne obwarowania. - Musimy być pewni, że to naprawdę był incydent, głupia przygoda z narkotykami - zaznacza Dariusz Bebyn, zastępca szefa prokuratury "Północ". - Dlatego m.in. sprawdzamy opinię w miejscu zamieszkania. Można podać też inne przykłady. Nie umorzymy sprawy, jeśli podejrzany zostanie zatrzymany np. w pobliżu szkoły.

Wiadomo też, że ci, których sprawy umorzono nie dostaną drugiej szansy od śledczych. Ale skoro jest ich niewielu, to prewencyjną rolę nowelizacji ustawy można schować między bajki. - Do nas zgłaszają się ci z zarzutami. Ewidentnie chcą uciec od większego wymiaru kary - zaznacza Ryszard Częstochowski, szef bydgoskiego Monaru.

Wiadomości z Bydgoszczy

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska