Propaganda dyplomatyczna. Czy Rosja przyzna się wreszcie bez zastrzeżeń do zbrodni katyńskiej?

Rosjanie w 17- stronicowym dokumencie napisali, że nie można zrehabilitować blisko 25 tysięcy polskich oficerów, ponieważ nawet nie ma pewności, czy... zostali rozstrzelani! W wyjaśnieniach nie używają nawet słowa "mord", tylko "sprawa" lub "zdarzenie" katyńskie. Jednocześnie szef tego rządu zaprasza na 7 kwietnia premiera Donalda Tuska, by wspólnie oddać hołd na Polskim Cmentarzu Wojennym bestialsko zgładzonym Polakom. Zgadza się też, by w państwowej telewizji wyświetlono film Andrzeja Wajdy "Katyń". A w ostatnią niedzielę archiwiści rosyjscy "odnajdują" część sowieckich dokumentów świadczących o stalinowskim mordzie.

O co chodzi?

Wprawdzie prezydent Federacji Rosyjskiej Borys Jelcyn prosił Polaków o wybaczenie na początku lat 90., ale późniejsze działania polityków i pseudohistoryków kremlowskich okazywały się niesłychanie kłamliwe. Były nawet głosy przypisujące po 70 latach winę za te niesłychaną zbrodnię wojenną - Niemcom! Tymczasem zachowanie premiera Władimira Putina w ostatnim czasie zdaje się wskazywać, iż Rosjanie chcieliby ocieplić stosunki polsko-rosyjskie. Sceptyczne są wprawdzie środowiska Rodzin Katyńskich oraz duża część polityków, niemniej Polacy z ogromnym zainteresowaniem czekają na czwartkowe przemówienie premiera Rosji. Czy premier Putin będzie - jak dotąd - kluczył, czy też jednoznacznie potępi stalinowska zbrodnię?

Nie ma wątpliwości

W kręgach opiniotwórczych politologów moskiewskich i ludzi kultury nie ma już bowiem żadnych wątpliwości, kto jest sprawcą mordu na jeńcach. Mordu, jakiego w historii II wojny światowej nie było. Po piątkowej emisji "Katynia" w moskiewskim studio odbyła się debata historyków, publicystów i polityków rosyjskich. Jak podała telewizja TVN24, uczestnicy dyskusji byli zgodni co do tego, że Rosja musi mówić prawdę - nawet jeśli jest ona gorzka. Zgodzili się też bez żadnej dyskusji, że zbrodnia w Katyniu była dziełem radzieckiego NKWD.

- Dyskusja nie była gorąca, ale bardzo ciekawa - zwłaszcza to, co mówili historycy. Powiedzieli m.in., że nie możemy zapomnieć, iż Polska była pierwszym krajem, który walczył z nazistowskimi Niemcami i nie zachował się jak Czechy - relacjonował dla Radia TOK FM Dymitrij Babicz, rosyjski komentator.

Mniej jest przeciwników "Katynia"

Obecny w studiu Konstantin Kosaczow, szef komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej powiedział, że "Katyń" przed pokazem miał dużo przeciwników. Teraz ich będzie mniej, gdyż takie filmy trzeba koniecznie oglądać. Z kolei reżyser Nikita Michałkow zauważył, że o "Katyniu" nie można powiedzieć, iż jest filmem antyrosyjskim. Dodał, że zobaczył w nim "znakomity obraz, prawdziwego Wajdę".
Co więcej - w przededniu emisji filmu rządowa gazeta "Rossijskaja Gazieta" pisała wprost, że dla tego narodu Katyń powinien być symboliczna pokutą.

Głos w dyskusji zabrał również Andrzej Wajda. Polski reżyser wyznał przed projekcją, iż nie sądził, że dożyje wyświetlenia swego filmu w telewizji rosyjskiej".
- Należy oddzielać system, reżim od narodu.

Czy to "lista białoruska"?

Także w niedzielę szef Federalnej Agencji Archiwalnej Andriej Artizow ujawnił, że w rosyjskich archiwach natrafiono na nowe dokumenty dotyczące mordu NKWD w 1940 roku. Niewykluczone, że chodzi o tzw. listę białoruską, której odnalezienie zlecił sam Władimir Putin. O odkryciu nowych dokumentów Artizow powiedział w poniedziałek na łamach "Rossijskiej Gaziety". Ale, niestety, Artizow nie powiedział wprost, o jakie dokumenty może chodzić . - Przechodzą one procedurę odtajniania i pomagają doprecyzować liczby i listy zabitych - oświadczył. Prawdopodobnie dokument ten Putin przekaże premierowi Tuskowi 7 kwietnia w czasie uroczystości w Lesie Katyńskim.