
Chcieli rozmawiać także z wojewodą Ewą Mes, ale przed urząd wyszedł wicewojewoda Zbigniew Ostrowski. Proponował, by do urzędu weszło pięciu przedstawicieli rolników. - To jest nasz urząd! Nie chcą nas! Siłą wejdziemy! - krzyczeli niektórzy rolnicy.

Protestujący zdecydowali, że tym razem nie będą już tracić czasu na rozmowy z szefami resortu rolnictwa. - Chcemy rozmawiać z premierem lub wicepremierem! - stwierdził Roman Zubik, szef komitetu protestacyjnego.

- Kończę czwartą klasę technikum rolniczego - powiedział Michał Słomski ze Starego Dworu (gm. Koronowo). - Gospodarstwo prowadzę z rodzicami. Co prawda już nie mamy trzody chlewnej, we wrześniu zrezygnowaliśmy z niej, ale dlatego rozumiemy problemy innych gospodarzy.

- Produkcja trzody chlewnej stała się naszym przekleństwem! - stwierdziła Regina Ostrowska, rolniczka z Gogolina (gm. Koronowo). - Na jednym tuczniku tracimy 150-200 złotych. I to z powodu afrykańskiego pomoru świń - choroby która nie dotyczy naszych chlewni. Wszystkie wróble ćwierkają, że ktoś nam dwa dziki z wirusami podrzucił. Może to zagraniczne lobby?