- 14 kart to bardzo dużo - mówi Katarzyna Modrzejewska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Polityki Społecznej w Golubiu-Dobrzyniu. Tym bardziej, że ujawnienie przemocy jest sprawą bardzo trudną. Czasami zajmuje lata. - Nagle ktoś po 12 latach nie wytrzymuje. I mówi: "dość!" - opowiada pani dyrektor.
Przeczytaj także: Bydgoszcz. Ponad 600 interwencji z powodu przemocy w rodzinie. Ofiar przybywa
Katarzyna Modrzejewska pamięta przypadki dzieci przywiązywanych do kaloryferów i żon maltretowanych przez mężów. - Jeden z nich po alkoholu był w porządku, a na trzeźwo przypalał żonę pogrzebaczem - mówi. Ale zdarzają się sytuacje odwrotne, kiedy to matka-alkoholiczka przypalała papierosami męża i dzieci.
Takiej przemocy fizycznej ujawnianej jest najwięcej, ale zdaniem pani dyrektor skala psychicznej jest jeszcze większa. Tylko ją trudniej udowodnić.
- Czy przemoc to problem narastający? Tego nie wiem, bo nie ma takich danych, ale ujawnianie tego problemu na pewno narasta - twierdzi.
Od niedawna w Golubiu-Dobrzyniu, pod kierownictwem Wiesławy Tobolewskiej- zastępcy dyrektora MOPS-u, działa zespół interdyscyplinarny, który wspiera osoby doświadczającym przemocy.
- Osoby doświadczające przemocy po założeniu niebieskich kart zapraszane są na grupę roboczą, gdzie otrzymują od nas informacje, jak mogą wydobyć się z tej sytuacji - mówi dyrektor ośrodka.
Gdzie szukać pomocy? Rozmawiając z psychologiem, który - co rzadkie - dostępny jest niemal "od ręki" (przyjmuje w piątki w punkcie przy świetlicy socjoterapeutycznej ul. Sportowa 8 w godz. 16-19). W każdej chwili otwarte są przed Wami także drzwi MOPS-u, nawet jeśli nie jesteście podopiecznymi ośrodka. Dzieci z rodzin, w których jest przemoc zostają objęte opieką szkolnego pedagoga. Z kolei sprawcę-alkoholika wzywa komisja alkoholowa. - Jeśli kilka razy się nie stawi, to skierujemy wniosek do sądu o zastosowanie u niego leczenia przymusowego - mówi Katarzyna Modrzejewska.
Jak podkreśla dyrektor MOPS-u, przy zwalczaniu przemocy ważna jest przede wszystkim konsekwencja. - Osoba doświadczająca przemocy musi nabyć pewności siebie. To bardzo długa droga, przynajmniej trzy lata pracy edukacyjno-psychologicznej - mówi.
Niestety, jak twierdzą policjanci nierzadko ofiara wycofuje się, bo sprawca udaje, że się zmienia. Zaczyna zachowywać się wzorowo. Gdy jednak poczuje się pewnie, narastające w nim napięcie ponownie wybucha.
Czytaj e-wydanie »