Jeszcze przed sezonem, kiedy dopiero oczekiwano na zmianę przepisów, były spore obawy co do tego jak będzie wyglądał w praktyce odbiór nieczystości. Rewolucja śmieciowa nie ominęła ośrodka wypoczynkowego.
Już wiosną samorządy zapowiadały likwidację dużych, zbiorczych kontenerów. Każdy właściciel działki został zobligowany, aby złożyć deklarację, określić się czy będzie dokonywał selektywnej zbiórki i potem wnieść opłatę.
Śmieci tylko na działce
Kiedy w życie weszły nowe przepisy zabrano z ulicy pojemniki na szkło i plastik. Segregacja ma się odbywać "u źródła", czyli na działkach. Po kilku tygodniach funkcjonowania nowych zasad pozbywania się nieczystości zdania na temat jego efektywności są podzielone. Już na początku wakacji pojawiły się głosy, że duże pojemniki na szkło i plastik nadal powinny stać w ogólnodostępnych miejscach. Zdaniem innych nowy system się sprawdza. Choć wójt gminy Jeziora Wielkie przyznaje, że nie udało się wyeliminować wieloletniego problemu Przyjezierza - podrzucania śmieci.
- Nadal ten proceder jest uprawiany - podkreśla Zbysław Woźniakowski.
Gmina Jeziora Wielkie ponosi koszty sprzątania ośrodka, w tym wywożenia ton odpadów z plaży i ulic.
Przed wakacjami urząd gminy zapowiadał kontrole. Chodziło o sprawdzanie, czy osoby deklarujące, że z działek nie korzystają, faktycznie na nich nie bywają. Sprawdzeni mieli być także, ci którzy nie odpowiedzieli na prośby o złożenie deklaracji.
W części Przyjezierza należącej do Jezior Wielkich nie wpłynęły deklaracje ze 107 nieruchomości. Do ich właścicieli wysłano ponaglenia.
Nie mieszkają to nie płacą
- Czas na złożenie deklaracji był do końca maja, były spotkania z działkowcami, ogłoszenia - przypomina wójt Zbysław Woźniakowski.
Na części Przyjezierza należącej do Jezior Wielkich jest około 600 działek. Ich właściciele mają teraz czas do 15 października, aby zapłacić za wywóz. Ustalono bowiem kwartalny system poboru opłat.
Tymczasem w strzeleńskim ratuszu przyznają, że na swoich działkowców nie mogą narzekać. Jak usłyszeliśmy większość właścicieli nieruchomości złożyła deklaracje "śmieciowe". Policzono podatników i ustalono, że powinny wpłynąć 183 deklaracje, a jest ich 158. Dziesięć osób złożyło zaświadczenie, że na ich nieruchomości nie ma domku, więc nie mieszkają tam i nie produkują śmieci. Jak usłyszeliśmy to niezły wynik, bo spodziewano się, że więcej osób nie będzie kwapiło się, aby zdeklarować się, że będą płacić za usuwanie śmieci.