- Dochody i wydatki przyjęliśmy na poziomie tegorocznym - mówi starosta Marek Szczepański. - Zaproponowałem zarządowi, by przyjąć pięcioprocentowy wzrost wynagrodzenia dla pracowników w 2020 r. Choć jest bardzo dużo niepewnych, jeżeli chodzi o dochody własne jednostek samorządu terytorialnego.
To jest długa wyliczanka ze względu na możliwe zmniejszenie wpływów do budżetu powiatu. Pierwszy powód - zmniejszenie stawki PIT z 18 do 17 proc. Powiat dostaje ponad 10 proc. z PIT-u. - Oczywiście można powiedzieć, że jeżeli jest wzrost gospodarczy, to wpływy do budżetu są i wyższe - mówi starosta. - Podobnie jest, gdy szara strefa jest mniejsza, to podatków też wpływa więcej. Ale my nie wiemy, ile faktycznie środków wpłynie do budżetu.
Drugi powód - wzrost kosztów uzyskania przychodów o sto procent. Od stycznia 2020 r. każdy podatnik ma mieć zmniejszone koszy uzyskania przychodu (na razie są zapowiedzi). A więc nieopodatkowanych będzie dwukrotnie więcej naszych dochodów niż teraz. Trzeci powód - zerowy PiT do 26 roku życia. Odbije się to na naszym budżecie.
Czwarty powód. - Jeszcze tego nie podjęto, ale planuje się zmniejszenie płatności ZUS - mówi starosta. - Teraz powyżej 85 tys. zł przychodu nie płaci się składek na ubezpieczenia emerytalne, rentowe i chorobowe. Rząd planuje znieść to zaniechanie, co oznacza, że będzie pobierał składki, niezależnie od tego, jakie mamy wynagrodzenie. A jeżeli składki nie były pobierane, to była wyższa podstawa opodatkowania i wyższe wpływy do budżetu państwa i do nas.
Szczepański komentuje: - Nie przedstawia się, że każda ulga, każda zniżka odbija się na budżetach samorządów, a to my realizujemy zadania - budowę dróg, remonty szkół, budowę sal gimnastycznych.
Piąty powód - subwencja i wyższe wynagrodzenia dla nauczycieli i dodatki za wychowawstwo (300 zł). A przecież już dziś powiat dopłaca na wynagrodzenia 4 mln zł.
- Z czegoś te środki trzeba znaleźć, a są i ambitne plany inwestycyjne - mówi starosta. - W 2020 r. remonty dróg wyniosą 30 mln zł, wkład własny to 14 mln zł. Na szczęście mamy solidnych partnerów jak gmina Chojnice i dzielimy się po połowę. Ale i tak 7 mln zł trzeba wysupłać.
