Psy przyjechały do bydgoskiego schroniska w sobotę o świcie.
Jak podkreśla Izabella Szolginia, dyrektor schroniska, prezes Kujawsko-Pomorskiego Oddziału OTOZ Animals, choć zwierzęta wyglądają na dobrze odkarmione, to tylko pozory. Karmione były odpadami poubojowymi, przez co mają otłuszczoną wątrobę, możliwe, że poskutkuje to też problemami z sercem.
- Psy były trzymane w małych boksach, w których w czasie upałów temperatura dochodziła do nawet 42 st. C. Nie były odrobaczone ani zaszczepione. Miały bardzo mały kontakt z ludźmi. Niektóre z nich są pogryzione. Jeden ma głęboką ranę na udzie, drugi nosi stare blizny na pysku - opowiada o losie czworonogów Izabella Szolginia.
Jak się okazuje, zwierzęta stanowiły dla owianego złą sławą schroniska źródło sporego dochodu.
Co miesiąc gmina, która przekazywała te psy, płaciła za pobyt każdego z nich określoną stawkę. Ludzie, którzy zgubili swoich pupilów, nie mieli szansy ich odzyskać - wyjaśnia Izabella Szolginia
W bydgoskich schronisku psy przejdą rutynowe badania. Zostaną odrobaczone, a wrastające pazury – wycięte.
Adopcja będzie możliwa po odbyciu kwarantanny.
- Na szczęście psy nie mają żadnych objawów chorób zakaźnych, ale muszą zostać wysterylizowane, wykastrowane. Będzie trzeba też trochę popracować nad ich zachowaniem, bo behawior u takich psów jest naprawdę trudny. Są wycofane, płoche - opowiada nasza rozmówczyni. Jak dodaje, docelowo bydgoskie schronisko przyjmie dwadzieścia psiaków ze schroniska w Radys.
Zainteresowani adopcją mogą odwiedzić schronisko i poznać zwierzaki osobiście. Procedura adopcyjna podostaje niezmieniona. Szczegóły dostępne są na stronie schroniska: www.schronisko.org.pl.
Smaki Kujaw i Pomorza SEZON 2 ODC 19
