Roman Giertych porzuca patronat nad Młodzieżą Wszechpolską i postanawia, że LPR będzie miał inną, odrębną młodzieżówkę partyjną. Wszechpolacy mówią, że są zaskoczeni, choć zaskoczeni być nie powinni. Przynajmniej nie powinni być bardzo zaskoczeni. Najwyraźniej Jarosław Kaczyński ma dość zarzutów o różne ekscesy, ma dość fotografii z płonącymi swastykami, rękami wzniesionymi z w geście hitlerowskiego pozdrowienia i tego historycznego bagażu, który czy to się Giertychowi podoba czy nie, zawsze będzie się kojarzył z faszyzmem.
Premier pilnie musi poprawiać wizerunek swego rządu i koalicji, gdyż skandal sypie się za skandalem. Zapewne wkrótce do oczyszczenia szeregów zmuszony zostanie także Andrzej Lepper. Wołanie, że podejrzenia o prowadzenie procederu "praca za seks", to nic innego tylko spisek, mogą oczywiście działać na jakąś część opinii publicznej, ale premier jest politykiem doświadczonym i wie, że za jednym skandalem przyjdzie następny, bo taka uroda Samoobrony. Musi więc jakoś zdyscyplinować swoich koalicjantów, a przynajmniej musi ich trochę mocniej przypudrować. Takim zabiegiem jest formalne odcięcie Giertycha od Młodzieży Wszechpolskiej, takim zapewne będzie zmuszenie Leppera do przeprowadzenia jakiejś weryfikacji szeregów Samoobrony.
Czy to urodę koalicji poprawi? Gdyby coś się miało rzeczywiście zmienić, nie wystarczy deklaracja o odcięciu się od wszechpolaków, trzeba byłoby jeszcze pousuwać ich z wielu stanowisk, na których zasiedli, na przykład w Ministerstwie Edukacji Narodowej. To nie jest miejsce dla przedstawicieli ugrupowań skrajnych. Co prawda formalnie nie są już członkami tej organizacji, ale jeszcze niedawno byli i w klimacie Młodzieży Wszechpolskiej wyrośli, w niej się uformowali, a ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień. I to oni stanowią najwierniejszą gwardię Giertycha, ich jest najwięcej w reprezentacji parlamentarnej LPR. Jeżeli tej młodzieży nie będzie, to kto właściwie będzie tworzył Ligę, ugrupowanie, które bez poparcia Radia Maryja samodzielnie istnieć nie może? Roman Giertych pogodził się więc już zapewne, że nie ma samodzielnego ruchu. Musi słuchać Kaczyńskiego, choć zapewne rośnie w nim złość. Młodzież Wszechpolska była jego dziełem i zapewne dumą. Sprawni, dobrze zorganizowani, przebojowi, bez żadnych zahamowań, choć od kiedy ich były szef został wicepremierem i ministrem edukacji, hamować się nieco musieli. Teraz hamowanie musi być ostrzejsze. I to premier na Giertychu wymusza.
Partyjni specjaliści od politycznego marketingu też nie śpią. Sprzed kamer stopniowo znikają dawne gwiazdy PiS. Coraz mniej posła - ministra Gosiewskiego, który dobry był w każdym, że tak powiem, temacie. Można nawet odnieść wrażenie, że poseł-minister przeniósł się do Włoszczowy, by dłużej podziwiać piękny peron, który tam zbudował i tym samym ma daleko do kamer i mikrofonów. Na pierwszym planie pojawiły się przystojne i sympatyczne posłanki, na dodatek kompetentne w swoich dziedzinach. Uśmiech posłanki Szczypińskiej w najgorętszych dniach tak zwanej seksafery gasił oponentów PiS, pani poseł Natalii-Świat z wdziękiem potrafi mówić o finansach publicznych. Pojawia się więc ze strony PiS nieco inny język publicznej debaty. Ciekawe, czy po wpadce z aferą billboardową, której nie było (zeznania pracowników PZU w tej sprawie są dla PiS kompromitujące) z pierwszego szeregu zniknie także poseł Kurski? Być może pudrowanie nie skończy się na Giertychu i Lepperze.