W środę 21 czerwca na sesji Rady Miasta w Bydgoszczy odbędzie się dyskusja nad raportem o stanie miasta i głosowanie nad absolutorium dla prezydenta. Bydgoscy radni PiS jednak już we wtorek zapowiedzieli, że zagłosują przeciwko.
To Cię może też zainteresować
- Pokazujemy prezydentowi Bruskiemu czerwoną kartkę - mówi Jarosław Wenderlich, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w bydgoskiej radzie, szef komisji rewizyjnej, pełniący również funkcję podsekretarza w KPRM.
To zapowiedź tego, jak będą głosowali członkowie opozycji w radzie miasta. Tej sprawie właśnie poświęcono konferencję prasową w biurze PiS-u przy Wełnianym Rynku. W briefingu prasowym wziął udział również Wojciech Bartoszek, który jest zastępcą przewodniczącego komisji rewizyjnej bydgoskiej RM.
- Na komisji powołaliśmy zespół do spraw badania kontroli, które przeprowadziły w ratuszu podmioty zewnętrzne. Przygotowałem raport temu poświęcony. Najwyższa Izba Kontroli w MZK. Stwierdzono ponad 31 mln zł rekompensat, o które spółka nie wystąpiła. Inna kontrola, Regionalnej Izby Obrachunkowej z kolei, w której przytaczano oświadczenie, jakoby miasto nie posiadało zobowiązań wobec MZK. jedno zaprzecza zatem drugiemu. Uznałem, że należy tę kwestię podnieść - mówi Wenderlich. - Niestety głosami radnych prezydenckich mój wniosek został wykreślony z porządku sesji.
Rozbieżności w budżecie Bydgoszczy?
Wnioskowano również, jak mówi radny, o wykreślenie z raportu zapisów kontroli NIK-u w spółce ProNatura. Ta sprawa dotyczyła umowy zawartej w roku 2019, a dotyczącej świadczenia usług doradczych na rzecz spółki. Chodzi o domniemanie, iż z powodu braku formalnej (pisemnej) zmiany warunków (przejścia zatrudnionych na pracę zdalną) umowy świadczenia, spółka, której właścicielem wszystkich akcji jest miasto Bydgoszcz, nie mogła naliczać wykonawcy kar umownych w wysokości prawie 230 tys. zł.
Radni PiS mają także zastrzeżenia, co do konstrukcji budżetu miasta. - Kiedy w grudniu roku 2021 przyjmowaliśmy budżet, straszono nas, że będzie fatalnie, że deficyt wyniesie prawie 300 mln zł. Ostatecznie okazało się, że mamy nadwyżkę w wysokości 122 mln zł, co daje ponad 414 mln zł różnicy. To olbrzymia kwota. A przypominam, że wtedy składaliśmy wnioski o odbudowę zachodniej pierzei Starego Rynku i o to, by środki trafiały do rad osiedli - mówi Wenderlich. - Ile by się udało rzeczy zrealizować?
Co na to bydgoski ratusz? Z pytaniem o rozbieżność w budżecie, o której mówili radni PiS-u podczas konferencji prasowej, zwróciliśmy się do Marty Stachowiak, rzeczniczki prasowej prezydenta Bydgoszczy.
Komentarza w tej sprawie udzielił Piotr Tomaszewski, skarbnik miasta: - Ta wypowiedź świadczy o absolutnym braku znajomości finansów publicznych. Czemu ma służyć sformułowanie straszenie deficytem w budżecie miasta? To ujmowanie problemu w ten sposób: Lepiej, że jest mniejszy, niż większy, tak? Ale przecież deficyt wynika też z realizowanych wcześniej inwestycji. O sytuacji finansowej samorządu świadczy nadwyżka operacyjna. To jest zysk samorządu. To on mówi, czy stać miasto na realizację inwestycji i spłatę kredytów. Tę sytuację można porównać do takiej: Jeżeli dwaj koledzy zarabiają tyle samo i jednemu na koniec roku zostaje 100 zł, bo wszystko przejada, a drugi w tym czasie zainwestował część pieniędzy w nieruchomość, ale ma też zobowiązania powiedzmy w wysokości kilkuset złotych, to który jest w lepszej sytuacji?
Tomaszewski dodaje: - To wypowiedź człowieka który wydaje się nie mieć wiedzy o finansach publicznych. Bydgoszcz dba o pieniądze mieszkańców i każda rozpoczęta inwestycja jest prowadzona w ten sposób aby została z korzyścią dla mieszkańców oddana do użytku.
