Dariusz Karnowski zgłosił problem podczas ostatniej sesji rady miejskiej. Omawiano działalność Tucholskiego Ośrodka Kultury, więc radny wykorzystał obecność dyrektora Piotra Mówińskiego.
- Dlaczego TOK nie zorganizuje dyskotek albo nie zleci ich organizacji jakimś firmom - dopytywał. - Teraz jest tak, że młodzi wyjeżdżają daleko na dyskoteki, a później nocą czy nad ranem wracają z nich samochodami. Były już tragiczne przypadki podczas takich powrotów. Może dojść do kolejnych.
Zdaniem radnego takie dyskoteki rozwiązałyby problem, bo rodzicie byliby spokojni o swoje dzieci, a i bawiąca się młodzież miałaby bliżej. - Takie dyskoteki są dochodowe - zauważył. - Na pewno nie trzeba by było ich dofinansowywać.
Piotr Mówiński, dyrektor TOK, nie widzi takiej możliwości. Dlaczego? - Młodzi oczekują tzw. dorosłych dyskotek, a nie organizowanych przez TOK, które przypominałyby im szkolne imprezy - zauważył. - Dyskoteki organizowane przez szkoły czy domy kultury są bezpieczne, bo nie ma na nich alkoholu. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że z takimi dyskotekami, jakich chcą młodzi, wiążą się różne zagrożenia - chodzi przecież nie tylko o alkohol, ale i narkotyki.
Dyrektor dodał, że firmy komercyjne organizowały już w mieście dyskoteki, ale bez powodzenia.