Czy Radosław Sikorski będzie kandydatem PO w wyborach prezydenckich?
Zagłosuj w naszej sondzie
Jak przystało na bydgoszczanina - rozpoczął ją wczoraj w swoim rodzinnym mieście, a towarzyszyła mu żona Anne Applebaum.
Wcześniej bydgoscy działacze PO zapowiadali, że przygotują konwencję w iście amerykańskim stylu. Było, owszem, entuzjastycznie, gwarnie i kolorowo, ale do amerykańskich konwencji bydgoskiemu spektaklowi jeszcze daleko. Mistrzem ceremonii był europoseł Tadeusz Zwiefka, który witając kandydata nie szczędził pompatycznych słów: "to historyczny dzień dla Bydgoszczy", "po raz pierwszy w historii miasta", "nadzwyczajne wydarzenie"... A prowincjonalna słodycz lała się z wystąpień bydgoskich posłów PO Teresy Piotrowskiej i Pawła Olszewskiego.
Duchy braci Kaczyńskich
Później było już głównie o polityce i programie kandydata na kandydata PO na prezydenta RP. Mimo setek baloników, plakatów i chorągiewek Platformy nad salą Opery Nova unosiły się ciągle duchy braci Kaczyńskich. - Wolę Sikorskiego z hakami, niż Kaczyńskiego z bratem - minister przytoczył tę zabawną wypowiedź internauty wzbudzając salwę śmiechu.
- Prezydent wolnej Polski, może być niski, ale nie powinien być mały - to kolejny cytat nagrodzony brawami na stojąco. Takich złośliwości pod adresem prezydenta RP i jego brata było znacznie więcej.
Sikorski nie omieszkał też wspomnieć o swej kombatanckiej przeszłości, kiedy to w nadziei na wolną Polskę błądził "po londyńskim bruku" i kulił się "pod sowieckimi bombami" (na wielkim ekranie wiszącym na frontowej ścianie można było oglądać setki zdjęć szefa MSZ z dzieciństwa, młodości i ministerialnych spotkań z wielkimi tego świata).
Sikorski przekonywał, że stawką w tej kampanii nie jest to, który z kandydatów sprawniej przypnie medal, wręczy nominację czy podpisze ustawę. - Stawką jest, czy nowy prezydent nakłoni Europę, by przyjrzała się Polsce nowymi oczyma. Czy Polska będzie nadal kojarzyła się z szarością, furmanką i egzotycznymi politykami, czy z sukcesem?
I znów entuzjazm sali wzbudziło porównanie braci do naszej mistrzyni olimpijskiej: - Czy będziemy się kojarzyli światu z sylwetką, optymizmem i uśmiechem Justyny Kowalczyk, czy z sylwetką, optymizmem i uśmiechami braci Kaczyńskich...
Republikańska skromność
- Prezydentura nie musi wyglądać tak jak teraz. W miejsce nadęcia, tuzinów ochroniarzy i doradców od wszystkiego, obiecuję republikańską skromność, mniej etatów w kancelarii, mniej szamotania się ze sprawami, za które kto inny odpowiada! Zamiast obrażania się na Europę, zamykania się w okopach własnego niedostosowania. Będę Europie tłumaczył polskie racje, ale w języku, który Europa jest w stanie przyjąć - i to zarówno w sensie dosłownym, jak i w przenośni - po tym oświadczeniu Radosław Sikorski znów został nagrodzony wielkimi brawami.
Republikański program
Za najważniejsze zadanie, jako prezydenta Polski, uznał minister Sikorski zjednoczenie Polaków, wraz z premierem, wokół wielkich projektów naprawy państwa. - Obiecuję, że pozwolę rządom rządzić. Będę przypominał o idei solidarności, ale służyć będę wszystkim obywatelom.
Radosław Sikorski też chciałby pokazać światu nową twarz swego kraju: - Kraju bez haków, donosów i lęków wobec wyzwań współczesnego świata.
Zadeklarował również, iż będzie bardziej skutecznie niż prezydent Kaczyński sprawował funkcję zwierzchnika sił zbrojnych. Obiecał, że w nowej kadencji prezydenta zakończy się misja polskiego kontyngentu w Afganistanie.
Tak, jak efektownie zaczął Sikorski bydgoską konwencję, równie brawurowo ją zakończył: - Już za 297 dni będziemy mogli powiedzieć "były" prezydent Lech Kaczyński. I poprosił o powtórne, chóralne powtórzenie tego zdania: - Juuuż za 297 dni!
Sikorski zaapelował do ludzi Platformy o poparcie do samego finiszu. - Choćby o pół narty - powiedział, nawiązując kolejny raz do zwycięstwa Kowalczyk.