Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ray Wilson z Genesis Classic Orchestra: - Dom jest tam, gdzie serce [zdjęcia, wideo]

Maryla Rzeszut
Ray Wilson zyskał wielką sympatię grudziądzan
Ray Wilson zyskał wielką sympatię grudziądzan Piotr Bilski
- Właśnie teraz, w Polsce, przeżywam swój najszczęśliwszy okres w życiu - wyznaje "Pomorskiej" znany w świecie szkocki wokalista, następca Phila Collinsa w Genesis Rozmowa z RAYEM WILSONEM, wokalistą Genesis Classic Orchestra, gitarzystą, kompozytorem.
Ray Wilson (z gitarą)-  legendarny wokalista Genesis dał z zespołem w Grudziądzu niezapomniany koncert

Ray Wilson i muzycy z Genesis zachwycili i wzruszyli publicz...

- Publiczność grudziądzka bawiła się bardzo dobrze na koncercie twoim z Genesis Classic Orchestrą. A jak było z drugiej strony - na scenie? Też gorąco?
- Czuliśmy się świetnie, bo publiczność grudziądzka spontanicznie reagowała, znała wiele piosenek, odśpiewywała nam. Bawiła się razem z nami. Źle się śpiewa wtedy, gdy nie ma tego "sprzężenia" zwrotnego z tłumem, dla którego się występuje. W Grudziądzu było znakomicie. I do tego magia miejsca: byliśmy "zawieszeni" pomiędzy wielką rzeką, ciągiem podświetlonych, potężnych spichrzy a gwieździstym niebem. Piękny wieczór i noc...

- Przyszli m.in. ci, dla których piosenki, jak "Another Day in Paradise", Land of Confusion", "Follow you follow me", "Mama" czy "Congo", nigdy się nie znudzą, bo są genialne. Ludzie żyli razem z nimi, a teraz podobają się młodemu pokoleniu.
- I ja wiele z nich wykonuję wciąż z mocno bijącym sercem. W Grudziądzu szło świetnie, aż w pewnym momencie... wpadł mi do nosa komar! Porządnie mi przeszkodził w śpiewaniu, ale - opanowałem sytuację i, mimo podrażnionego nosa, udało mi się o tym zapomnieć. Bywają i takie, zabawne sytuacje. Jednak muszę ci powiedzieć, że muzyka, scena, nagrywanie płyt, to piękne chwile, ale są i bardzo trudne, ciężkie. Ja ich doświadczyłem. Nigdy nie wiesz, czy nowa piosenka się spodoba, czy ludzie będą chcieli jej słuchać, czy przyjdą na koncert. Tworzenie to ryzyko. Mnie tak naprawdę ukształtowały te złe chwile, dzięki którym mogłem wyważyć to, co jest naprawdę w życiu ważne.

- Nie jest źle, skoro śpiewasz, nie wypominając, już 21 rok! I trzeba przyznać, ciągle w imponującej formie koncertowej. Nie zawodzi cię znany w całym świecie głos... Wzrusza ludzi. Masz jakiś przepis na dobrą dyspozycję?
- Robię to, co w życiu wybrałem. Co od młodego wieku, z całej siły chciałem robić: występować na scenie. Najpierw mój brat, Steve, zaczął grać na gitarze, z zespołem. Zaimponował mi. Widziałem, jakie to robi wrażenie na ludziach. Pomyślałem: moje miejsce też jest na scenie. Moim pierwszym zespołem był Guaranteed Pure. Wtedy rozstałem się już ze szkołą. Wszyscy w zespole niezwykle dużo pracowaliśmy, to nam dawało mnóstwo radości. Koncertowaliśmy na okrągło, by zebrać pieniądze na nagranie płyty. W Guaranteed Pure nauczyłem się, jak zabawiać publiczność. Jak się zachować wobec kameralnego grona, a jak przy wielotysięcznym tłumie. I zacząłem posługiwać się głosem, jak należy.

- Później był zespół Skiltskin. Z tobą w składzie, w 1994 r. zabłysnął utworem "Inside". Podbił listy przebojów całego świata. W Grudziądzu zabrzmiał tak, jakby powstał teraz...
- Zamknąłem tę jubileuszową "dwudziestkę" nagrywając w ub.r., w radiowej Trójce koncert. Ściągnęliśmy tony sprzętu, powstała specjalna scenografia, do tego multimedia, dodatkowe nagłośnienie i ponad 60 osób przy realizacji. To była największa produkcja w historii tego studia koncertowego. Powstało DVD z 21 utworami z czasu współpracy z Genesis, Stiltskin i solowej kariery. Nie oglądam się tylko za siebie, lecz bardzo dużo pracuję nad nowym, autorskim repertuarem. Nad nowymi brzmieniami. Dlatego "Inside" z klasycznymi smykami z Berlina i sekcją instrumentów dętych brzmi ciekawie, świeżo.

- Co byś nie robił, i tak zawsze będziesz następcą Phila Collinsa w Genesis. I będą cię do niego porównywać.
- Podjąłem w 1996 r. to wyzwanie, by zająć jego miejsce w Genesis. Twórcy piosenek Mike Rutheford i Tony Banks potrzebowali wokalisty, który by wykonał je nie gorzej niż Collins. Uznali, że mogę być. Może ludzie porównują te piosenki, które śpiewał on, a później ja. Jednak wyłącznie moich już z nim nie łączą. Sporą pracę wykonałem na swoje własne konto.

- Fakt, że jako frontman legendarnego Genesis współtworzyłeś album "Calling All Stations ". Znalazł się na 4. miejscu pod względem ilości sprzedanych płyt Genesis.
- To są te dobre strony w życiu, ale przychodzą i fatalne. Udało mi się w życiu osiągnąć stan równowagi, kierowania swoim losem, panując nad nim. Dużo pracuję, mam konkretne plany. Wkrótce wrócę do Kujawsko-Pomorskiego, na koncert w Bydgoszczy. Na początku grudnia.

- Już sześć lat jesteś ściśle związany z Polską. W Poznaniu często bywasz czy tam mieszkasz?
- Mieszkam! W rejonie City Center.

- Podobno "uziemiła" cię piękna kobieta, dla której tam właśnie osiadłeś. Słynny Szkot, który mógł mieszkać w każdym miejscu Europy czy świata, wybrał Poznań.
- Świetne miasto. Wiesz - dom jest tam, gdzie serce. A ja przed sześciu laty zakochałem się w kobiecie z Poznańskiego Teatru Tańca. Gosię poznałem kiedyś w Poznaniu, podczas trasy koncertowej po Polsce. Po jednym z moich koncertów. Nie była na nim, ale przyszła do koleżanki. Byłem nią oczarowany. Tańczy modern dance. Nie wiedziała, kim jestem, jak śpiewam.

- Kiedy zobaczyła cię na scenie i usłyszała po raz pierwszy?
- Na koncercie w Malborku. Wzruszyła się. Cóż, rozwiodłem się 6 lat temu i związałem z Gosią. Bywa, że ona jeździ zespołem za granicę, np. do Pekinu, a ja na koncerty w różnych państwach. Na szczęście jest Skype, który nas w takich chwilach łączy. Kiedy wracam do Poznania i wiem, że ona jest i się spotkamy, to są najpiękniejsze chwile. Wtedy czuję się naprawdę dobrze. Przeżywam teraz swój najszczęśliwszy okres w życiu.

- Musicie się świetnie rozumieć. Czy przypadkiem nie dlatego, że Szkoci z poznaniakami mają wiele wspólnego: oględnie mówiąc - nadzwyczajną oszczędność. Mówiono ci już o tym?
- Tak, ale na początku nie wiedziałem, o co chodzi, rozbawiło mnie to. Przypisuje się regionom czy narodom jakieś cechy, choć każdy człowiek jest inny. Wiesz co, nie szastam pieniędzmi ale też nie jestem jakimś "dusigroszem". Jesteśmy pod tym względem zupełnie normalni.

- Tylko nie czuj się urażony. Ja pochodzę z Krakowa, więc jesteśmy w tym samym "klubie".
- Widzisz, uczę się wciąż Polski, która tak szybko się zmienia. Czuję się tu bardzo dobrze, ze względu na wielu wspaniałych ludzi, atmosferę, jakąś dozę szaleństwa, wyróżniającą Polaków. Potrafią wykrzesać z siebie energię i radość nawet gdy wokół zimno i szaro. W ogóle fascynuje mnie Wschód: Berlin wschodni, takie państwa jak Czechy, Litwa czy Estonia.

- Założyłeś w Poznaniu fundację, która pomaga młodzieży zagrożonej wykluczeniem.
- Sam nie miałem łatwego dzieciństwa, więc rozumiem, co czują młodzi ludzie, nie posiadający perspektyw. Organizujemy spotkania w tych najtrudniejszych środowiskach. W pierwszym dniu daję koncert, a w drugim rozmawiamy. Chcę im przekazać wiarę w to, ze każdy z nich ma jakiś talent, umiejętność, którą powinien rozwijać i z której powinien zrobić swój atut. Przekonuję ich, że każdy z nich jest wiele wart i może znaleźć swoje miejsce w życiu. Wyławiamy talenty, które zaczynają się rozwijać. Ta praca ma głęboki sens.

Zapisał się w historii muzyki rockowej

W marcu 2010, zespół Genesis został przyjęty do słynnego "Rock' nRoll Hall of Fame ", jako jeden z najważniejszych i najbardziej wpływowych zespołów wszechczasów. Szkocki wokalista Ray Wilson współpracował także z takimi gwiazdami jak Armin Van Buuren, RPWL czy Scorpions.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska