Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reformy Buzka czekają na reformy

Jacek Deptuła, [email protected]
internet
"Tak mi dopomóż Bóg!" - zakończył swoje exposé premier Jerzy Buzek, wygłoszone w 1997 roku.

Zapowiedział w nim wprowadzenie wielkich reform ustrojowych państwa. Opatrzność chyba jednak nie pomogła...

- Będziemy twardzi, ten program musi się udać! - obiecywał w exposé premier. Dwa lata później, 1 stycznia 1999 roku weszły w życie cztery kluczowe dla państwa reformy: edukacji, administracji, służby zdrowia i ubezpieczeń społecznych.
- Mam pełną świadomość, że albo zrealizujemy je wszystkie, albo zaryzykujemy, że nie uda się nam osiągnąć w stopniu zadowalającym żadnych z nich - tłumaczył premier dziesięć lat temu.

Z dziesięcioletniego dystansu, który minął od tego czasu, można pokusić się o ich krytyczną ocenę. Czas pokazał, że z czterech wielkich reform najlepiej udała się administracyjna. Większość władzy Warszawa przekazała rzeczywiście samorządom. Z pozostałymi jest różnie.
Dziś prezentujemy opinie publicystów "Pomorskiej" na temat reformy oświatowej i służby zdrowia. Za tydzień przedstawimy ocenę reformy administracyjnej i ubezpieczeń społecznych.

Największy błąd premiera Buzka polegał na tym, że cztery tak ważne reformy wprowadzano jednocześnie i bez szczegółowych analiz wykonalności. Efekty takiego porządkowania państwa zakończyły się porażką rządu Akcji Wyborczej Solidarność i 90-miliardową dziurą budżetową.

Bez wątpienia osiągnięciem było w ogóle rozpoczęcie tych reform. Gdyby w rządzie AWS byli sami koniunkturaliści, spoglądający tylko na słupki w sondażach, nie mieliby odwagi ich rozpoczynać. Problem w tym, że wszystkie kolejne rządy, zamiast poprawiać błędy i ewolucyjnie zmieniać pomysły poprzedników, najczęściej je negowały.

Gdyby gabinet Leszka Millera nie zlikwidował kas chorych, tylko je modyfikował - bylibyśmy zapewne dalej. Nowy szyld kas - Narodowy Fundusz Zdrowia brzmi wprawdzie pięknie, ale w sytuacji pacjenta niewiele zmienił. Za reformą administracji i utworzeniem 16 województw nie poszła reforma finansów publicznych, choć każdy rząd solennie to obiecywał. Reforma ubezpieczeń społecznych, zakładająca, że ile obywatel odłoży, tyle - z odsetkami - dostanie okazała się fikcją. Dzisiejsi pięćdziesięciolatkowie już wiedzą, że (mimo trzech "filarów" ubezpieczeniowych) będą mieli jeszcze niższe emerytury od obecnych. Przyszli emeryci na pewno nie pozostaną bierni, gdy otrzymają głodowe świadczenia z Otwartych Funduszy Emerytalnych. To będzie klapa podobna do skandalu z tzw. świadectwami udziałowymi Narodowego Funduszu Inwestycyjnego, które okazały się bezwartościowymi papierkami.

Z kolei reforma szkolnictwa nie obnażyła fikcji powszechnego wykształcenia średniego i masowego oblężenia szkół wyższych. Maturzystów i studentów mamy rzeczywiście miliony, tyle że poziom wiedzy jest, dyplomatycznie mówiąc, bardzo niski. A zamykanie szkół zawodowych było błędem, który mści się do dziś.
Niewiele jest przesady w twierdzeniu, że "cztery wielkie reformy" sprzed 10 lat ciągle wymagają reform. Pewien znany polityk, zapytany niedawno przez "Pomorską" o reformy Buzka, odpowiedział: - Aaaa, chodzi o cztery reformy i pogrzeb?
Chyba aż tak złe one nie były.

grafika monika wieczorkowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska