- Trzeba mieć świadomość, że będzie to sezon przejściowy - mówi wprost Tomasz Keller, prezes spółki Vistula Park.
29 kwietnia ma nastąpić otwarcie ofert, które wpłynęły w drodze przetargu na budowę głównego obiektu kompleksu w Decznie. - Jeśli uda się wyłonić wykonawcę, to spodziewamy się, że prace wewnątrz ośrodka mogłyby ruszyć w połowie maja. I trzeba liczyć się z tym, że teren budowy zostanie ogrodzony - dodaje.
Nie oznacza to jednak, że wczasowicze natkną się w Decznie na zatrzaśniętą bramę. Spółka Vistula Park zgłosiła kąpielisko na sezon 2021 i zamierza zatrudnić ratowników. Zakupiono także specjalny kontener, w którym sprzedawane będzie jedzenie, napoje oraz piwo. Ceny biletów się nie zmienią. Prawdopodobnie minimalnie zdrożeje wypożyczenie sprzętu pływającego.
Spółka w tym roku większych imprez w Decznie nie planuje. Nawet w przypadku zniesienia obostrzeń. - Jeśli sytuacja epidemiologiczna się poprawi, nie wykluczamy drobnych eventów. Ale z zamiarem organizacji zlotu zgłosiło się już stowarzyszenie Wataha. OKSiR natomiast chce zorganizować na terenie ośrodka Festiwal Mocnych Brzmień - zdradza prezes spółki Vistula Park.
Przypomnijmy, że to drugie podejście do wyłonienia wykonawcy obiektu w Decznie. Za pierwszym razem zainteresowanie było spore, ale nikt nie zmieścił się w kwocie, jaką na ten cel zabezpieczyła gmina Świecie. Przetarg został unieważniony.
Przypomnijmy także, że budynek ten mieć będzie łącznie ponad 1,7 tys. m kw. powierzchni. Na parterze mieścić się będzie sala konferencyjna o powierzchni 280 m. kw., która pomieści 80 osób. Będzie jednak możliwość podzielenia sali na dwie części, co umożliwi organizację dwóch imprez jednocześnie, każda dla 40 osób. Ponadto na parterze będzie też kuchnia z zapleczem o powierzchni 250 m. kw., oraz pomieszczenie dla ratowników. Mniejsza kuchnia, także z zapleczem mieścić się będzie także na pierwszym piętrze. Ponadto zostaną tam ulokowane biura, oraz bar letni.
Nowy obiekt powstanie w miejscu, gdzie do tej pory mieścił się bar. Budynek ten rozebrano jesienią. - Docierały do nas głosy, że pozostałości stanowią zagrożenie, ale nie mogliśmy z tym nic zrobić, ponieważ niektóre elementy były własnością poprzedniego dzierżawcy - tłumaczy Tomasz Keller. - Wszystko zostało już jednak przez byłego dzierżawcę uprzątnięte. My także prowadzimy prace porządkowe - zapewnia.
