
Ruszył proces Małgorzaty Z., matki patostreamera Daniela "Magicala" z Torunia, oskarżonej przez prokuraturę o znęcanie się nad konkubentem. Ten twierdzi, że nie czuje się pokrzywdzony.
To jeden z dziwniejszych początków procesu, jaki widział Sąd Rejonowy w Toruniu. Małgorzata Z., znana w sieci lepiej jako "Goha", stawiła się dziś (03.09) w Sądzie Rejonowym w Toruniu w charakterze oskarżonej.
Prokuratura zarzuca jej, że znęcała się psychicznie i fizycznie nad swoim konkubentem "Jacą". Dowodem na to mają być między innymi patostreamy z ul. Urzędniczej w Toruniu. Poza tym kobieta oskarżona jest o publiczne zniesławienie toruńskiej fryzjerki, które odbyło się - jak to w przypadku streamu - na żywo. Skutkiem natomiast miało stać się zamknięcie fryzjerskiego biznesu.

Małgorzata Z. do sądu przyszła z synem Danielem "Magicalem". Patostreamer jest już na wolności. Niedawno opuścił więzienie, w którym odbywał zastępczą karę pozbawienia wolności za pobicie człowieka (trafił za kraty, bo nie stawiał się na prace społeczne).
POLECAMY:
Luksusowe auta w Toruniu: czym jeżdżą mieszkańcy? Zobaczcie!
Osiedla na Jarze: zobacz jak wyglądają wszystkie z nich od środka
Gwara toruńska. Czy znasz znaczenie tych słów?
- Będziecie mieli o czym pisać za miesiąc, jak wrócimy - rzucił patostreamer w kierunku dziennikarzy. Niektórym robił zdjęcia. Jest przekonany, że niedługo skończy mu się orzeczony przez prokuraturę zakaz udzielania się w Internecie i powróci do swojej ulubionej działalności.
Przypomnijmy, że na żywo pokazywał patologiczne sceny z życia swojej rodziny przy ul. Urzędniczej: picie na umór, agresję, awantury, najwulgarniejsze wyzwiska. Zarobił na to imponujące pieniądze dzięki wpłatom internautom.

Konkubent Jacek M. "Jaca" ma w tym procesie status pokrzywdzonego. To jego jednak do Sądu Rejonowego w Toruniu policjanci doprowadzili dziś skutego łańcuchami (u nóg) i kajdankami. Dlaczego? Mężczyzna trafił za kraty, by odbyć zastępczą karę pozbawienia wolności. On także, jak Daniel "Magical", nie stawiał się na orzeczone wcześniej prace społeczne.
POLECAMY:
Luksusowe auta w Toruniu: czym jeżdżą mieszkańcy? Zobaczcie!
Osiedla na Jarze: zobacz jak wyglądają wszystkie z nich od środka
Gwara toruńska. Czy znasz znaczenie tych słów?
- Czy czuje się Pan pokrzywdzony przez panią Małgorzatę? - pytali dziennikarze "Jacę" przed salą sądową. Odpowiedział, że nie. I że z pytaniem o powód procesu trzeba zwracać się do prokuratury.
Towarzyszący mu pełnomocnik z wyboru, adwokat Michał Wiechecki, musiał uspokajać swojego klienta. Ten był wyraźnie poddenerwowany całą sytuacją. Na rozpoczęcie procesu doprowadzono go ubranego w dresowe spodnie i podkoszulek, odsłaniający ramiona i tatuaż. Jak nieoficjalnie dowiedziały się "Nowości", pokrzywdzony decyzją prokuratury został przebadany. Jego możliwości poznawcze są ograniczone.

Proces ruszył z lekkim opóźnieniem ze względu na oczekiwanie na konwój z "Jacą". Ciąg dalszy pozostanie tajemnicą sali numer 220 Sądu Rejonowego w Toruniu, bo sędzia Aleksandra Marek-Ossowska, na zgodny wniosek stron, wyłączyła jawność procesu. Małgorzacie Z. tylko za znęcanie się nad konkubentem grozi kara do 5 lat więzienia. Kobieta miała prokuratorski nakaz opuszczenia mieszkania przy ul. Urzędniczej jako podejrzana o bycie sprawcą przemocy. Niedawno jednak sąd pozwolił jej wrócić do tego mieszkania dlatego, że nie było już w nim ofiary przemocy - "Jaca" poszedł odsiadywać karę za kraty.
POLECAMY:
Luksusowe auta w Toruniu: czym jeżdżą mieszkańcy? Zobaczcie!
Osiedla na Jarze: zobacz jak wyglądają wszystkie z nich od środka
Gwara toruńska. Czy znasz znaczenie tych słów?