Przez zwały śniegu na poboczach i w zatoczkach wielu kierowców klnie pod nosem.
- Miałem zamiar załatwić parę spraw, ale plany spaliły na panewce - opowiada pan Jacek. - Są miejsca parkingowe, do których dostęp miałbym tylko z potężną łopatą. Wszystko przez kilkudziesięciocentymetrowe zaspy.
Dopóki śnieg nie stopnieje, ciężko więc będzie zaparkować w wielu punktach miasta. A na odwilż nie ma co liczyć. W Rypinie spadło bowiem tyle śniegu, że trzeba go teraz wywozić. Tym bardziej, że w przypadku kolejnych opadów - sytuacja byłaby jeszcze gorsza.
- Pięć osób zajmuje się usuwaniem śniegu - mówi Grzegorz Kucharski z Urzędu Miasta. - Do dyspozycji mają ciężarówkę i ciągnik.
Gdzie lądują potężne zwały śniegu? Na placu przy ulicy Sportowej.
- Nie tylko kierowcy muszą się męczyć z tymi hałdami - stwierdza pan Jacek. - Zwykły spacer do warzywniaka to już nie lada wyzwanie! Zwłaszcza dla starszych osób.