Antoni Macierewicz zapewniał, że wypadku pod Toruniem nie spowodował kierowca jego samochodu. I jak informuje portal WP.pl - szef MON nie do końca mówił nieprawdę. Bo sprawcą karambolu miał być kierowca auta z jego ochroną.
Przeczytaj koniecznie: PO zawiadamia prokuraturę o wypadku Macierewicza
Przypomnijmy, w karambolu, do którego doszło 25 stycznia w Lubiczu Dolnym, uczestniczyło 8 pojazdów. Dwa z nich były pojazdami z kolumny żandarmerii wojskowej chroniącej ministra obrony Antoniego Macierewicza.
Karambol w Lubiczu Dolnym. Na DK nr 10 zderzyło się osiem au...
Funkcjonariusze BOR nie mają wątpliwości, że przyczyną wypadku była zbyt duża prędkość. W rozmowie z dziennikarzami WP.pl przyznają, że jechały trzy samochody: Skoda Superb, BMW 7 (którym jechał Macierewicz) i BMW X5 z jego ochroną. Winnym wypadku miał być kierowca BMW X5, czyli samochodu ochronnego. Minister natomiast odjechał Skodą, która nie brała udziału w wypadku.
- Antoniego załatwiła własna ochrona. BMW X5 z ochroną przywaliło z dużą siłą w BMW 7 Macierewicza, który ze zwiększoną siłą zaczął uderzać w samochody przed nim - czytamy na portalu WP.pl
Resort wydał oświadczenie w sprawie wypadku: "Nie jest prawdą, że samochód, którym jechał minister, spowodował wypadek pod Toruniem. Przeciwnie był on w tym wypadku poszkodowany przez inne samochody".
Okoliczności zdarzenia bada żandarmeria wojskowa.
Czytaj: Wypadek Macierewicza w Lubiczu Dolnym k. Torunia. Żandarmeria Wojskowa przejmuje śledztwo [ZDJĘCIA]