- To sensacja, co tu dużo kryć - komentuje ks. Ireneusz Lehmann, proboszcz parafii w Sartowicach. - Gdy powiedziałem parafianom co się stało, nie mogli wstać z ławek.
Ukradli Świętopełkowi
Legenda mówi, że we wczesnym średniowieczu, w miejscu kościoła w Sartowicach, znajdował się zamek Świętopełka wraz z kaplicą pw. św. Barbary. Przechowywano w niej relikwie patronki. Zostały skradzione przez krzyżaków w 1242r.
Są na to dokumenty
W ubiegłym tygodniu proboszcza parafii odwiedziła Agnieszka Błażejewicz z Malborka. Odnalazła relikwie podczas zbierania materiałów do pracy doktorskiej. - To niewiarygodne, ale prawdziwe - podkreśla proboszcz. - Przechowywane są teraz w Czerwińsku koło Płocka, w zakonie Kanoników Regularnych. Pani Agnieszka widziała je, a nawet oryginalne pieczęcie Świętopełka i dokumenty krzyżackie, potwierdzające autentyczność relikwii.
Jest wśród nich herma, czyli popiersie, wykonane na kości czaszki świętego i przedramię św. Barbary.
Dobrze strzeżone
Niedawno ks. Lehmann napisał program, niezbędny do pozyskania środków unijnych, które przeznaczyć chce na zainstalowanie alarmu w kościele. - To nie może być przypadek; Bóg wiedział, że będzie nam potrzebny - uważa proboszcz. - Jeśli uda mi się odzyskać choć jedną z relikwii, będę jej strzec jak oka w głowie.
O procedurze przekazania relikwii zdecyduje kuria. Jeśli wszystkie strony dojdą do porozumienia i skradzione dobra wrócą na swe miejsce, odmieni to los sartowickiej świątyni. - Kto wie, może będziemy jeszcze sanktuarium? - zastanawia się proboszcz.
To rozsławiłoby nasz uroczy, malutki kościółek nad Wisłą.