Jeden z nich mieści się w domku jednorodzinnym z ogrodem w Solcu Kujawskim i istnieje od 5 lat. Obecnie przebywa w nim 21 zwierząt. - Po prostu chcemy pomagać - mówi Beata Woźniacka, która prowadzi Jeżyniec. - Zajmujemy się rannymi jeżami, które zaplątały się w ogrodzenia, zostały potrącone przez samochody, czy maluchami, które nie są wstanie same przeżyć. Ostatnio przywieziono do nas z Białych Błot wycieńczoną matkę z małymi.
Zobacz także: Przystanek Alaska w bydgoskim Fordonie. Łoś biegał po ulicach
Kolczaste zwierzaki przeniosły się z lasów na obrzeża miast. Można je spotkać na cmentarzach, w parkach i przydomowych ogródkach. - Nie wolno wywozić ich z powrotem do lasu - ostrzega Woźniacka. - Czasami zdarza się, że ktoś nierozważnie zabierze matkę, zostawiając tym samym jej maluchy na pewną śmierć.
Jesień jest trudnym czasem dla pracowników azylu. - Trafiają do nas małe jeżyki z ostatniego miotu, które ważą mniej niż 700 gramów - opisuje Woźniacka. - Ponieważ są to zwierzęta, które zapadają w sen zimowy, z uwagi na niską wagę nie mają szans, aby się obudzić.
Zbiórkę darów dla Jeżyńca organizuje Zespół Szkół w Osielsku. - Dzieci przy pomocy rodziców pieką ciasteczka, które sprzedają na przerwach, aby zebrać pieniądze na potrzebne rzeczy - mówi Renata Polasik, która zorganizowała akcję.
Jak można pomóc? W azylu brakuje przede wszystkim papierowych ręczników, karmy dla kotów, klatek, domków, misek i polarowych ubrań. - Liczymy także na czapeczki dla dzieci - przyznaje Woźniacka. - Umieszczamy w nich jeżowe sierotki.
Czytaj e-wydanie »