Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Senior się nie nudzi. Nie ma na to czasu!

Jolanta Zielazna, [email protected]
Kapelusz z gazety i jego autorki: (od lewej) Teresa  Rucińska, Genowefa Blum. Obok Klemens Urban i Urszula  Guzek
Kapelusz z gazety i jego autorki: (od lewej) Teresa Rucińska, Genowefa Blum. Obok Klemens Urban i Urszula Guzek fot. autorka
Do domu dziennego pobytu przychodzi się na dzień, albo pół. I na kolację wraca do siebie. - Śmiałam się z koleżanką, że uszyjemy sobie woreczki na kapcie i będziemy chodzić jak do przedszkola - żartuje Genowefa Blum.

Spróbuj, nim zdecydujesz

Wszyć zamek, przyszyć urwany wieszak, obszyć falbany - dla pani Gieni Paska to radośc, że może komus pomóc.
Wszyć zamek, przyszyć urwany wieszak, obszyć falbany - dla pani Gieni Paska to radośc, że może komus pomóc. fot. autorka

Wszyć zamek, przyszyć urwany wieszak, obszyć falbany - dla pani Gieni Paska to radośc, że może komus pomóc.
(fot. fot. autorka)

Gienia i Gabrysia o domu dowiedziały się na wczasach. Że jest i fajnie się tam dzieje.
Woreczków nie uszyły, ale po powrocie do domu na Jodłową zagnała je ciekawość. Był 2006 rok.

- Przyjęli nas serdecznie. Jak tu wesoło - pomyślałam. Na obiad była fasolowa - wspomina Gienia. Przedtem też nie nudziło im się na co dzień. Należały do Towarzystwa Muzycznego, zaglądały do WOK, ale że obie z koleżanką samotne, to spodobało im się, że nie trzeba gotować. - Ja nie lubię monotonnego życia, a tu się ciągle coś dzieje! - pani Gienia z chęcią opowiada o swoich wrażeniach.

Bo tu taka jest reguła, że zanim podejmie się decyzję, można przyjść, porozmawiać z innymi przy kawie, zobaczyć, jak wygląda dzień.

Potem o tym domu powiedziała u lekarza zdruzgotanej kobiecie, która wychodziła z gabinetu. To była Teresa Rucińska.
Teresa trzy miesiące zastanawiała się, czy przyjść na Jodłową. Jak już nie dawała sobie rady i w końcu dotarła, spytała o panią Genię, żeby mieć jakąś bratnią duszę. Hmmm... Gienie były wtedy w "Seniorze" trzy.

Teraz Gienia i Teresa często robią coś razem. Ostatnio uplotły kapelusz z... "Pomorskiej". Przeczytana gazeta, zwinięta w cienkie ruloniki, jest doskonałym materiałem na rozmaite plecionki. Ozdobiły kapelusz kwiatami, woalem i było jak znalazł na niedawny Kapeluszowy marsz.

Walc i "Hello, Dolly"

Trójka namiętnych graczy: od lewej  Janina Czaplicka,  Czesława Mateja i  Jadwiga Kucharska
Trójka namiętnych graczy: od lewej Janina Czaplicka, Czesława Mateja i Jadwiga Kucharska fot. autorka

Trójka namiętnych graczy: od lewej Janina Czaplicka, Czesława Mateja i Jadwiga Kucharska
(fot. fot. autorka)

Bydgoszcz, osiedle Leśne, stara willa w cichej uliczce Jodłowej. W głębi zadbany ogród z wygodnymi fotelami.

Pamiętam, jak w połowie lat 80. odnowiony i wyremontowany zaczął drugie życie, właśnie jako Dom Dziennego Pobytu "Senior". Kilka lat później zaczęła tu pracę Honorata Wilk. Dziś szefuje "Stowarzyszeniu z Potrzeby Serca", które od 2009 roku prowadzi "Seniora".

Siedzimy na parterze, a z piętra słychać: "...Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom..." - Słyszy pani? Sami śpiewają - cieszy się pani Ania. Anna Kordowska od 10 lat jest tu terapeutą zajęciowym. Organizuje czas, wymyśla quizy, szuka materiałów na zajęcia, sprzymierzeńców. Żeby było ciekawie, nikt się nie nudził i nie brakowało wrażeń.

50 osób od poniedziałku do piątku codziennie spotyka się w "Seniorze". Żeby być wśród ludzi, nie siedzieć samemu w domu, nie gotować dla jednej osoby. Kto może przyjeżdża sam (a zjeżdżają się z Osowej Góry, Bartodziejów, Szwederowa, z całego miasta), komu siły mniej dopisują - za niewielką opłatą dowozi go samochód.

Z góry zbiegają panie w czerwonych strojach. - Możemy już tańczyć?
Bo Formacja Taneczna Senior czeka. Zawirowały w takt walca "Nad pięknym modrym Dunajem", a Wanda Maćkowska bacznie obserwuje. Pani Wanda, choreograf, jest wolontariuszką. Przed kilku laty miała pomóc przygotować tylko jeden taniec.

Powstały cztery różne. Jest i fragment musicalu "Hello, Dolly", i układ do "Champs Elysees". Do każdego inny strój. Pani Wandzia prowadzi próby, poprawia, chwali. To - przy okazji - bardzo dobra terapia. - Na początku paniom brakowało koordynacji ruchów - wspomina. - Jak zapamiętały układ, to nie trafiały w muzykę. Jak wpasowały się w muzykę, to umykały kroki.
Teraz pani Wandzia jest z formacji zadowolona.

Czas pędzi i pędzi

Kapelusz z gazety i jego autorki: (od lewej) Teresa  Rucińska, Genowefa Blum. Obok Klemens Urban i Urszula  Guzek
Kapelusz z gazety i jego autorki: (od lewej) Teresa Rucińska, Genowefa Blum. Obok Klemens Urban i Urszula Guzek fot. autorka

Kapelusz z gazety i jego autorki: (od lewej) Teresa Rucińska, Genowefa Blum. Obok Klemens Urban i Urszula Guzek
(fot. fot. autorka)

Gdy na parkiecie płynie walc, przy stoliku pod oknem zręczne palce nawijają bibułkę na drucik, tu listek, tam drugi i łodyżka gotowa. Sąsiadka formuje główkę róży i zanim skończy się walc, koszyczek kwiatów pełen.

- Śmieję się, że ci "od kwiatów" to przychodzą, jak do fabryki na szychtę - żartuje Anna Kordowska. - Mogą tak kręcić godzinami, nawet już na ręce patrzeć nie muszą.

Dom zaczyna życie około godziny ósmej. Ale czasami personel spotka kogoś czekającego już przed drzwiami. Śniadanie, potem relaksacja, gimnastyka. O 10.30 kawa albo herbata, pogaduszki przy małym co nieco, a o godz. 11 - zajęcia. Każdy dzień co innego niesie. Przyjeżdżają artyści, są rozmaite pogadanki, zajęcia ręczne, wspólne wyjścia. Do opery, na koncerty.
- Gdybym była w domu to bym nie chodziła, bo mnie na to nie stać - mówi Urszula Guzek, mistrzyni laurek. Raz w miesiącu w domu są obchodzone imieniny i wtedy pani Ula przygotowuje życzenia.

Seniorzy grali w reklamach, robią piękne kwiaty, które zdobiły nawet weselny stół. Na półce lśni wiele trofeów z zawodów rekreacyjnych i sportowych.
Ale przymusu siedzenia nie ma. Kto czuje potrzebę, albo go nosi, w każdej chwili może wyjść. Na spacer do parku, do lasu, do Myślęcinka.

O 14 - obiad. Potem każdy dostaje prowiant na kolacje i godzinę później dom pustoszeje. Zanim seniorzy dotrą do swoich domów, czasami mija następna godzina.
Jak jest ładna pogoda, posiedzą dłużej w ogrodzie.

- Tu kucharz myśli, by codziennie na obiad było co innego, a nie przez trzy dni z rzędu odgrzewana zupa - wyjaśnia Honorata Wilk. - Nasi podopieczni są odciążeni od codzienności, noszenia zakupów. Odpłatność za pobyt zależy od dochodu. Stawki ustala Rada Miasta. Naprawdę, nie są to duże pieniądze.

Tu na mnie czekają

Pięćdziesiąt osób to tyleż różnych historii do opowiedzenia. Czy ma się lat 58 (najmłodszy pensjonariusz), czy 100 - każdego kiedyś ktoś (lub coś) na Jodłową sprowadził. Najdłuższy staż ma pani Krysia Wittstock. Przychodzi tu od 21 lat.

Pokoik na samej górze to królestwo kolejnej pani Gieni, czyli Eugenii Paska. - Jestem wdową od wielu lat. Szukałam takiego miejsca, żeby do ludzi iść, do towarzystwa. Może komu guzik przyszyję, będę pomocna?
Panią Gienię trudno wyciągnąć na dół na inne zajęcia. Przy maszynie czuje się najlepiej. Szyje od wielu lat.

Tu w domu, kto ma spodnie do skrócenia, zamek do wszycia, skarpety do zacerowania to do pani Geni jak w dym. Jej dziełem są poduchy na ogrodowych fotelach, 14-metrowej długości falbany przy strojach do tańca, wielkanocne ozdoby. - Czuję się potrzebna! - śmieje się. - Trzeba rano wstać, umyć się, czysto ubrać. Tu na mnie czekają.
Przed chwila naprawiła bransoletkę Eli, którą ta dostała od Krysi.

Ela Rogucka, zadowolona z naprawionej bransoletki, pokazuje, jak jeszcze niedawno siedziała skulona, zgarbiona. - Przyszłam tu, bo chora byłam. Taka chora, że tylko do Świecia się nadawałam. Lekarz powiedział, że mam syndrom pustego gniazda.
Ma 4 dzieci, a została sama. Sama w całym domu!
Dziś Ela jeszcze się czasami garbi, ale ciągle ją strofują, by się wyprostowała. Bo tańczy, a w tańcu ładna sylwetka musi być. Zdarzają się chwile zwątpienia, ale nie ma porównania z tym, jak czuła się kiedyś. - Jestem szczęśliwa! Tu jest mój drugi dom.

Klemens Urban liczy, od ilu lat jest już wdowcem. Wychodzi, że od 26. - Cholera, jak ten czas leci! - nie dowierza. Osiemdziesiątkę minął jakiś czas temu i coraz trudniej było w pojedynkę funkcjonować. - Wiedziałem o tym domu, ale się nie mogłem zdecydować. W tym wieku trudno zmienia się otoczenie - wyjaśnia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska